niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 10 - Moments

NA POCZĄTKU CHCIAŁAM WAS PRZEPROSIĆ ZA TO, ŻE TAK DŁUGO NIE DODAWAŁAM NEXTA ;)
JEŚLI KTOŚ KOPIUJE MOJEGO BLOGA TO PROSZĘ ŻEBY PISAŁ "VIA.ALIVE" ;D... / STYLESOWA
------------------------------------------------------------------------------

*Oczami Harry'ego*

Nathalie wtuliła się we mnie. Bardzo się bała...
Nagle usłyszałem głos:
-Harry,synku! Jestem! - Na te słowa zeskoczyłem z łóżka i ruszyłem w stronę przedpokoju...
-Hej mamo, zapomniałem, że masz klucze... Wystraszyłaś nas... - na moje ostatnie słowa moja mama się uśmiechnęła.
-Znalazłeś sobie wreszcie dziewczynę? - Nath stała w drzwiach..
-Tak. Dzień dobry. Mam na imię Nathalie-podały sobie ręce i posłały uśmiechy...
Siedzieliśmy w salonie. Po chwili wstałem i oznajmiłem,że idę zrobić kawę.
Moje słoneczko rozmawiało z moją mamą...chyba się polubiły. Wspaniale!
Podałem im filiżanki z kawą, a one były tak zajęte rozmową, że nawet mi nie podziękowały...

*30 minut później*

-Muszę iść do toalety. Zaraz wracam-Nathalie uśmiechnęła się i wyszła z salonu...
-Harry ona jest cudowna. Miła, urocza i ładna. -zaśmiałem się cicho...
-Wiem mamo. Nathalie jest wspaniała. Jest dla mnie bardzo ważna i zrobię dla niej wszystko.
Ona bardzo dobrze o tym wie. Kocham ją. - Na te słowa do pokoju weszła moja księżniczka...

*15 minut później*
-Napije się pani jeszcze czegoś? - moja mama uśmiechnęła się i powiedziała :
-Jeżeli to dla ciebie nie problem to mów do mnie : mamo - Nathalie zamurowało...
-Więc: Czy napijesz się jeszcze czegoś mamo?
-Tak. Poroszę herbatę- wstałem i poszedłem do kuchni, zrobiłem napoje i wróciłem do mojej Nath i mamy...
Położyłem szklanki na stół i nagle upadłem, straciłem przytomność...
*Oczami Nathalie*

Padłam na kolana wraz z mamą Hazzy...
-Harry! Obudź się! Słyszysz?! - zero odpowiedzi...
-Nathalie dzwoń po karetkę! - mama Harry'ego była przerażona tak jak i ja...
Chwyciłam za telefon, wybrałam numer i zadzwoniłam po pogotowie...

*15 minut później*

Harry leżał na sali, a my z jego mamą czekałyśmy na korytarzu...
Łzy spływały po moich policzkach...
-Nathalie nie płacz, wszystko będzie dobrze... - kobieta zaczęła mnie pocieszać
-Ale to wszystko moja wina,to przeze mnie... Przeze mnie on się denerwował
...-Jego mama spojrzała na mnie...
-Nathalie, gdy ty poszłaś do toalety ja rozmawiałam
z Harry'm. On cię bardzo kocha. Wiedz o tym... - naszą rozmowę przerwał lekarz :
-Pan Styles chce się widzieć z panią Nathalie Kalley - spojrzałam na jego mamę, a ona posłała mi uśmiech...

Weszłam do sali na której leżał Harry... Był lekko blady...
Gdy tylko usiadłam przy jego łóżku niekontrolowane łzy spłynęły po mojej twarzy.
-Nathalie nie płacz. Wszystko jest już ok. To tylko przez stres straciłem przytomność.
Wziął moją dłoń i położył ją na swojej...
-H..Harry ale to przeze mnie się stresowałeś - spojrzał
mi w oczy...
-Nathalie posłuchaj mnie: Nie wolno ci mówić,że ja przez ciebie tu jestem. Moje zdrowie jest warte tego żebym się o ciebie martwił... - nachyliłam się nad nim i pocałowałam go w usta...
-Gdy tylko wrócę do domu chcę
czegoś więcej... - szepnął...


wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 9 - We are never getting back together

*godzina 10:00*

Wstałam, ubrałam się i zeszłam po cichu do kuchni, aby nie obudzić Harry'ego. Chciałam zrobić śniadanie, ale lodówka świeciła pustkami. Zaczęłam więc zapisywać co muszę kupić. Schowałam zapisaną karteczkę do spodni i miałam zamiar wyjść, kiedy na dół zszedł Harry...
- Dobrze, że wstałeś. Idziesz ze mną na zakupy? - zapytałam
-A może tak byś się przywitała? - uśmiechnął się
Podeszłam do niego i dałam mu buziaka w usta.
-No słabo się postarałaś- wpił się w moje usta
-Dobra, na to będzie czas później. Idź się ubrać. -był niezadowolony, ale poszedł wykonać moje polecenie

*10 minut później*

Zszedł na dół...
-Jestem gotowy, piękna - uśmiechnęłam się do niego
Złapał mnie za rękę. Nasze palce się złączyły. Wyszliśmy z domu. Harry zamknął drzwi i wsiedliśmy do jego Ferrari.
Dojechaliśmy do centrum handlowego...
Weszliśmy do środka. On nadal trzymał mnie za rękę.
Nagle podeszła do nas jakaś wysoka blondynka i powiedziała :
-Witaj Harry -uśmiechnęła się do niego
Harry nic nie mówił...
-O,widzę, że znalazłeś sobie nową laleczkę.. - spojrzała na mnie z pogardą...
Był wkurzony, bardzo wkurzony... Objął mnie ręką w talii i przyciągnął do siebie.
-Violett ja już dawno z tobą skończyłem. Nic nas już nie łączy. Zrozum, ja kocham Nathalie, nie ciebie - na te słowa dziewczyna wyciągnęła z torebki nóż :
-Albo wrócisz do mnie albo coś ci się stanie! - krzyknęła
-Violett nie ma mowy ja mam Nathalie, którą kocham nad życie, ona jest inna niż wszystkie - wtuliłam się w niego...
Nagle podszedł do nas jakiś ochroniarz
-Co pani robi?! Dlaczego trzyma pani w ręce nóż?! Proszę go schować i wyjść, albo zadzwonię po policję- Odetchnęłam z ulgą...
-Dobrze, Harry ja jeszcze z tobą i tą twoją "Nathalie" nie skończyłam! - warknęła
-Harry.. - nie umiałam wydusić z siebie więcej po tym co się stało - przytulił mnie mocno...
-Cii.. Kochanie, wszystko będzie dobrze, wracajmy do domu... -poszliśmy...

*godzinę później*

Usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać - Harry
podszedł do kanapy i uklęknął przede mną....
-Co się stało? Czemu płaczesz? -zapytał
-B..bo przeze mnie mogło ci się coś stać - otarł moje łzy i spojrzał głęboko w moje oczy...
-Nathalie, nawet tak nie mów! Kocham cię i dla ciebie zrobię wszystko... To nie twoja wina! Rozumiesz?! - usiadł obok mnie i przytulił
-Jesteś wspaniały.. Pocałowałam go w policzek...
-Ej, znów słabo.. - zaśmiał się
-A tak lepiej? - tym razem to ja wpiłam się w jego usta...
-Wspaniale... -zamruczał
Nagle ktoś wszedł do domu...






Nathalie i Harry <3

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 8

Harry zaczął delikatnie kreślić palcami kółka na moich plecach wywołując tym samym przyjemne dreszcze. Miał zamiar ściągnąć ze mnie moją sukienkę.Było tak cudownie, ale , nagle do pokoju weszła sprzątaczka. Harry od razu odskoczył ode mnie i stanął na wprost dziewczyny.
- Przepraszam, nie chciałam panu przeszkodzić. - Wyszeptała.
- Ale przeszkodziłaś! Nie wiesz, że się puka?! - Krzyknął i uniósł rękę. Już się zamachnął i miał ją uderzyć, ale zdążyłam zareagować.
- Harry! - Krzyknęłam i wstałam z łóżka. Chłopak opuścił rękę i odwrócił się w moim kierunku. - Czy ty musisz wszystkich bić? Nie możesz chociaż spróbować powstrzymać swój gniew? Musisz wyżywać się na innych? I to na dodatek na kobietach?! - Przeszłam obok niego i stanęłam obok dziewczyny.
- Nie wtrącaj się Natalie proszę... To jest sprawa między mną a Ally
- A właśnie, że będę się wtrącać. Nie masz prawa jej bić. Nic ci nie zrobiła. To, że nam przeszkodziła, nie oznacza, że od razu musisz tak na nią naskakiwać. Nie zrobiła tego celowo.
- Nie będziesz mi mówić, czy mam prawo, czy nie mam prawa robić danej rzeczy! Poza tym ona jest nikim, skoro sprząta tutaj, a nie znalazła sobie jakiejś porządnej pracy.
- Skoro ona jest nikim, to ja też! Bo do twojej wiadomości jestem bezrobotna i dla zarobienia pieniędzy też bym poszła sprzątać! - Krzyknęłam na niego i odwróciłam się do Ally. - Chodź. Odprowadzę cię do domu. - Uśmiechnęłam się do dziewczyny, na co odpowiedziała mi lekkim uśmiechem. - A ty już więcej nic do mnie nie mów. Mam cię serdecznie dość. - Zwróciłam się do Harry'ego i wyszłam z pokoju. Ubrałam tenisówki i wyszłam z Ally na ulicę.
- Przepraszam cię za niego. On taki jest. Nie wiem jak ale muszę go tego oduczyć.
- Nie musisz mnie przepraszać. Tak w sumie, to nie zdziwiło mnie jego zachowanie. To nie jest pierwszy raz, jak podniósł na mnie rękę. Tylko, że zawsze kończyło się gorzej. - Kiedy to powiedziała zrobiłam duże oczy. Harry mnie przeraża. - To tutaj. Nie chcę cię ciągnąć dalej, poza tym tutaj niedaleko jest przystanek, którym dojadę do domu, bo nie powiem mam kawałek. - Uśmiechnęła się do mnie i poszła przed siebie. Zawróciłam i ruszyłam w kierunku nowego domu. Kiedy byłam na miejscu weszłam do kuchni, w której znajdował się Harry.
- Przepraszam Nathalie, ja...
- Daj spokój. - Przerwałam chłopakowi. - Nie mam zamiaru kolejny raz słuchać twoich przeprosin. I nie odzywaj się do mnie. Mam cię dość, po tym co chciałeś zrobić Ally. - Podeszłam do niego, wzięłąm z jego rąk paczkę paluszków (bo nie wiem, gdzie co ma i niezbyt szybko bym to znalazła) i przeszłam do salonu. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać lecący w telewizji serial.

*godzinę później*

Nadal siedziałam przed telewizorem i oglądałam jakiś serial.
-Nath, chodź tu - Harry zawołał z kuchni
Po opowieści Ally wolałam być mu posłuszna...
-Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi?! Ja na ciebie ręki nie podniosłem... - spojrzałam na niego
-Harry, ale ty chciałeś zrobić coś Ally i myślisz, że tym mi zaimponujesz?! - wstał i objął mnie w talii
-Przyznaj, że tego chciałaś, a ona nam przeszkodziła... - wyrwałam się z jego uścisku
-Może chciałam, może nie, ale to nie oznacza, że miałeś się tak zachować
Obróciłam się napięcie i poszłam na górę po schodach
-Nathalie... - jęknął i poszedł za mną
-Harry gdzie mogę spać? - uśmiechnął się podstępnie
-Możesz spać ze mną - obserwował mnie
-Harry! - krzyknęłam
-Nathalie! - zaśmiał się
-Daj mi szansę. Ja nie podniosę już nigdy ręki na Ally. Ja dla ciebie zrobię wszystko... - przekonał mnie
-Boże jak ty to robisz?! Kiedyś cię za to zabiję... -podszedł do mnie i przytulił
-A ty już nigdy mnie nie zostawiaj - warknął
-A jeśli to zrobię to co? - nic nie odpowiedział tylko wpił się w moje usta
-Idę się wykąpać - powiedziałam tym samym wkurzając Harry'ego
-Za dziesięć minut masz leżeć obok mnie w łóżku, albo po ciebie pójdę - posłałam całusa w jego stronę...
Poszedł do sypialni a ja po dziesięciu minutach stałam w drzwiach w samej koszuli
-Boże wchodź pod kołdrę, bo nie wytrzymam i coś się stanie - zaśmiałam się i chwilę potem leżałam w jego ramionach...
-Kochasz mnie? - zapytał
-Tak,bardzo...a ty mnie? - uśmiechnął się
-Najbardziej na świecie,jesteś najlepszym co mi się w życiu przydarzyło... - bawiłam się jego loczkami..
On usnął, a ja wpatrzona w niego gładziłam jego dłoń
-Dlaczego on wybrał mnie? Co on we mnie widzi? - myślałam...

Rozdział 7

*godzina 9:00*

Obudziłam się , Harry jeszcze spał. Patrzyłam się na jego piękne loczki. Obudził się ...
-Dzień dobry księżniczko. Jak się spało?- uśmiechnął się
- Z tobą spało mi się cudownie - wyciągnął rękę w moim kierunku i pogłaskał mnie po pliczku
-Trzeba wstawać - powiedziałam
Harry wstał i warknął niezadowolony...
Poszłam do łazienki i ubrałam się w https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&docid=ggUXQri3LBUA5M&tbnid=XM9LF42oetHhoM:&ved=0CAUQjRw&url=http%3A%2F%2Fstylowi.pl%2F5448974&ei=LAfdUonAJuia0AXLyIHIDQ&bvm=bv.59568121,d.ZG4&psig=AFQjCNGzMmx5ZbAzrQjzxjRW9vTe1g5PYw&ust=139030338389929. Zeszłam na dół. Harry już czekał na mnie ze śniadaniem. Podszedł do mnie i powiedział :
- Ładnie ci w tej sukience , ale wolałbym żeby twoje sukienki były krótsze. - zamruczał
- Wedle życzenia , panie i władco - zaśmiałam się
- Ej , nie pozwalaj sobie - pocałowałam go w policzek żeby się wreszcie zamknął...

Po śniadaniu zaproponował mi spacer. Zgodziłam się.
Poszliśmy do parku. W pewnym momencie Harry przystanął i uklęknął przede mną
-Harry , co ty robisz ? - Zapytałam
- Chciałbym cię prosić abyś została moją dziewczyną - zaniemówiłam
-Harry... - patrzał na mnie wyczekująco
-Nathalie , proszę odpowiedz mi - błagał nie podnosząc się z ziemi
-Dobrze- na moją odpowiedź wstał i mocno mnie przytulił. Złapał mnie za rękę i bez słowa wróciliśmy do domu...

*30 minut później*


-Weszliśmy do domu. Harry wziął mnie na ręce i posadził na czarnym , kuchennym blacie...
Stanął pomiędzy moimi nogami i zaczął mnie całować mówiąc:
-Jesteś tylko moja ,niech nikt nawet nie próbuje cię dotknąć , bo zabiję... - zaśmiałam się , a on lekko przygryzł skórę na mojej szyi
-Ja nie żartuję kochanie - nie odrywał swoich ust od mojej szyi...
-Wiem kotku - nagle do domu weszła jego sprzątaczka. Przerwała tą piękną chwilę. Miałam ochotę ją zabić!
-Dzień dobry panie Styles! - zawołała
-Witaj Ally - Harry chyba też nie był zadowolony z jej obecności
Poszłam na górę , a Harry za mną...
-Więc panie Styles... - śmiałam się z niego
-Chodź tu do mnie - uśmiechnął się
-Tak panie Styles? - objął mnie w talii
-Kocham cię,pani Styles - Pocałował mnie
-Ja ciebie też - wylądowaliśmy na łóżku całując i przytulając się... Naprawdę go kocham...

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 6

Nagle zobaczyłam jak Harry idzie w moją stronę. Chciałam wstać i uciec, ale przez strach nie umiałam ruszyć się z miejsca. Był blisko... Myślałam, że na moim ciele pojawi się kilka nowych siniaków, ale on podszedł do mojej ławki i uklęknął przede mną. Patrzył się w moje oczy po czym powiedział:
-Nathalie jestem idiotą. Ja nie powinienem cię do niczego zmuszać, nie powinienem cię uderzyć...Teraz powinnaś oddać mi dwa razy mocniej. Błagam cię, wybacz mi. Moje życie bez ciebie jest bezsensowne. Kocham cię.-rozpłakałam się gdy to powiedział...
-Harry, ale po tym co ty zrobiłeś ja nie czuję się przy tobie bezpieczna..Boję się ciebie - mówiłam ze łzami w oczach..
-Nathalie ja zrobie wszystko, aby odzyskać twoje zaufanie. Już nigdy cię cie uderzę-powiedział
-Obiecujesz? - zapytałam z nadzieją
-Kotku, obiecuję- wtuliłam się w niego
-Wracajmy do domu- Mówił nie wypuszczając mnie ze swoich ramion...
-Dobrze - wstałam z ławki

*godzinę później*

Weszliśmy do domu..
-Kochanie idź się wykąp,a ja przygotuję kolację - pocałował mnie w policzek
Poszłam na górę i wybrałam moją ulubioną koszulę nocną http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSW190XM5PMhwDn3 to zrobuImrLgTIiMAZa42_OhrqiKGaC1GBy5iL1dBWC2G6viAb po czym poszłam do łazienki relaksując się w ciepłej wodzie...
Wyszłam z wanny, ubrałam się i spojrzałam w lustro. Na twarzy miałam kilka siniaków...
Zeszłam na dół...
-Nath,kochanie,wyglądasz cudownie. Przepraszam cię za te siniaki,ja nienawidze sam siebie za to co ci zrobiłem - przytulił mnie..
-Harry,nie ma o czym mówić.. - nadal byłam do niego przytulona...
-Jesteś wspaniała. Chodź jeść - usiadłam przy stole. Po kolacji chciałam pozmywać, ale Harry zabronił mi tłumacząc,że jutro zrobi to jego sprzątaczka.
-Dobrze, więc gdzie mam spać - zapytałam
-Emmm...Nathalie, bo wiesz ja bym bardzo chciał żebyś ty spała dzisiaj ze mną. Będę się czuł lepiej gdy będziesz obok mnie...
-No nie wiem - powiedziałam wahając się
-Proszę- zrobił słodką minę
-No dobrze - zgodziłam się
- Ty idź do sypialni, połóż się, a ja się wykąpię i przyjdę do ciebie - uśmiechnął się
Weszłam do sypialni. Była piękna. Fioletowa.
Położyłam się do łóżka, a w drzwiach stanął Harry.
-Już jestem królewno- zajął miejsce obok mnie
Pisnęłam
-Co jest? - zapytał
-Nic poprostu dotknąłeś mojego siniaka -odpowiedziałam
-Przepraszam- przyciągnął mnie do swojego ciała i przytulił.
Obróciłam się twarzą do niego, a nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
-Kocham cię- wyszeptał
Usnęłam...

Rozdział 5 - Escape

Chłopak delikatnie się ode mnie odsunął i chciał mnie pocałować. Kiedy dzieliły nas milimetry odsunęłam się od Harry'ego. Spojrzał na mnie zdezorientowany, a w jego oczach widziałam złość
- Siadaj, bo obiad wystygnie. - Powiedział oschle i podszedł do kuchenki. Posłusznie usiadłam na swoim miejscu.

- Jedz. - Chłopak podał mi talerz na którym były położone naleśniki. Wyglądały genialnie i pewnie tak smakowały, ale nie miałam na nie ochoty.
- Czemu nie jesz? - Harry popatrzył się na mnie.
- Nie jestem głodna. Wiem, że postarałeś się i zrobiłeś obiad, ale nie mam ochoty jeść - Popatrzyłam się na niego i odsunęłam od siebie talerz.
- Masz to zjeść!- Krzyknął i rzucił na mój talerz widelec, który trzymał w ręce. Był naprawdę mocno zdenerwowany. - Głucha jesteś?! Nie po to traciłem czas, żeby teraz to wyrzucić! - Powiedział podniesionym głosem. Naprawdę się go boję. Poczułam jak ze strachu do moich oczu napływają łzy. Chłopak chyba zrozumiał, że nie będę jadła (co częściowo było spowodowane tym, że ze strachu nie mogłam nic zrobić) i wstał.
- Chodź tu. - Pokazał palcem miejsce przed sobą. Powoli podeszłam do niego i stanęłam z nim twarzą w twarz. Nasze wzroki się spotkały i staliśmy tak dłuższą chwilę. I wtedy poczułam mocne uderzenie na moim policzku. Automatycznie łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Dlaczego to zrobiłeś?-Zapytałam
- Uratowałem ci życie, więc musisz robić to co ci każe. Gdyby nie ja już byś nie żyła kochanie. - Uśmiechnął się do mnie i znowu chciał mnie pocałować, ale tym razem to ja uderzyłam go w policzek.
- Nie dotykaj mnie. - Odsunęłam się dwa kroki do tyłu. Harry nic nie powiedział, tylko podszedł do mnie i pchnął mnie na ścianę. Uderzyłam o nią z dużą siłą i zsunęłam się po niej na ziemię. Kucnął przy mnie i chwycił
moją brodę.
- Nie sprzeciwiaj mi się, bo pożałujesz. - Wyszeptał i zaczął mnie całować. Objął mnie rękami w pasie, podniósł i przyparł do ściany. Zachłannie wpił się w moje usta i zaczął być coraz bardziej nachalny. Nie wytrzymałam i kopnęłam go kolanem w jego czuły punkt. Chłopak puścił mnie i zwił się z bólu.
- Coś ty zrobiła?! - Krzyknął na mnie. Odwrócił twarz w moją stronę i próbował wstać. Wystraszyłam się jeszcze bardziej niż wcześniej (o ile można), więc cofnęłam się do tyłu. Chłopak znów mnie uderzył. Zamachnął się aby powtórzyć cios, ale byłam szybsza, chwyciłam w rękę torebkę (którą dzięki Bogu tu zostawiłam), po czym wybiegłam z kuchni. Przebiegłam przez korytarz i otworzyłam drzwi wyjściowe. Już miałam przebiec przez próg i wybiec na ulicę, kiedy poczułam na nadgarstku silną dłoń Harry'ego.
- Nigdzie nie pójdziesz! - Krzyknął.
- Puść mnie! - Podniosłam na niego głos i wtedy stało się coś bardzo dziwnego. Chłopak puścił moją dłoń, jego oczy złagodniały
- Przepraszam Nathalie. Ja nie chłciałem... - Wyciągnął rękę w moim kierunku i chciał pogłaskać mnie po policzku
- Zostaw mnie! - Uderzyłam rękę Harry'ego, na co ją cofnął i kolejna fala łez zaczęła spływać po moich policzkach. - Nienawidze cię! Słyszysz?! Zostaw mnie w spokoju raz na zawsze! Było mi dobrze i nagle pojawiłeś się ty i wszystko schrzaniłeś! Nie chcę ciebie więc widzieć. - Ostatnie zdanie powiedziałam spokojniej niż wcześniejsze i wybiegłam na ulicę. Rozejrzałam się dookoła i pobiegłam w lewą stronę, czyli do centrum miasta.
- Nathalie! Wracaj tu! Słyszysz?! - Usłyszałam, jak chłopak za mną woła. Nie mam zamiaru tam postawić mojej stopy nigdy więcej. Dobiegłam do centrum i gdy byłam pewna, że Harry za mną nie idzie zwolniłam tępo. Zaczęłam błądzić po mieście i bez celu chodzić od sklepu do sklepu. Myślałam nad wszystkim co się zdarzyło i przypomniałam sobie, że Harry ma klucze od mojego domu. Super. Teraz nie mam nawet gdzie spać. No po prostu genialnie. Usiadłam na ławce w parku i znów zaczęłam (choć nieudolnie) odpowiadać sobie na pytanie: Co ja mam teraz zrobić?!




sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 4

-Masz pięć minut żeby się spakować-Poszłam po torbę i zaczęłam wrzucać do niej moje ciuchy.
Kiedy byłam spakowana poszłam do przedpokoju gdzie stał Harry i bez słowa wyrwał mi torbę.
Wyszliśmy z mieszkania. Zamknęłam drzwi. Chciałam schować klucze do kieszeni spodni, ale on mi je zabrał mówiąc:
-To nie będzie ci już potrzebne - schował je do kieszeni swojej kurtki
- Harry, dlaczego taki jesteś? Dlaczego ci tak na mnie zależy? - zapytałam
-Powiedziałem coś! Idziemy! - złapał mnie za rękę, nie stawiałam oporu. Bałam się...
Byliśmy na parkingu. Nagle ujrzałam jak wyciąga kluczyki swojego samochodu. Wow. On ma czerwone ferrari.
-Wsiadaj - powiedział chłodno otwierając mi drzwi samochodu.
On poszedł do bagażnika i schował tam moją torbę, a ja siedziałam w środku na przednim siedzeniu.
Jechaliśmy w ciszy, nagle na światłach odezwał się do mnie :
-Nathalie, ja chciałem cię przeprosić, ja nie powinienem się tak zachować. Wiem, że ty się mnie boisz, ale nie masz czego, ja poprostu chcę cię chronić, rozumiesz? - łzy spływały po moich policzkach, odjechaliśmy gdy zapaliło się zielone światło.
-Nathalie, odpowiedz mi na moje pytanie - nadal płakałam
- Harry ja rozumiem, ale ja nie chcę tak żyć. Ja chcę wrócić do domu...
Podjechaliśmy pod piękną willę, jego willę
-Chodź księżniczko - wziął moją torbę i mnie za rękę.
Weszliśmy do środka. Boże jak pięknie.
-Kotku idź pozwiedzać nasz dom, a ja przygotuję obiad- mówił słodko
Poszłam na górę.Jezu.Cztery łazienki, sześć pokoi,sauna, basen na zewnątrz i ogromna kuchnia z jadalnią.
-Nie,muszę się ogarnąć, nie mogę być z nim tylko ze względu na to wszystko- myślałam
-Nathalie-zawołał.
-Tak? - zapytałam
-Proszę,zejdź na dół- zeszłam
Podszedł do mnie i przytulił mówiąc:
-Teraz zawsze będziemy razem jadać obiady, kolacje i śniadania,a później dołączą do nas nasze dzieci. Kocham cię-pocałował mnie w policzek
Nic nie odpowiedziałam, odpływałam w jego ramionach... Czy ja się zakochałam?


czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 3

Bałam się jutra, nie wiedziałam do czego zdolny jest ten chłopak. Spojrzałam na na telefon : 24:00,a jutro praca... Wzięłam szybki prysznic i po północy leżałam już w łóżku...
*godzina 10:00*
- O kurwa, zaspałam- krzyknęłam
Nagle usłyszałam jak mój telefon wibruje. To był szef.
- Nathalie, do jasnej cholery - gdzie ty jesteś?! A te dwa ostatnie dni? Czemu nie byłaś w pracy ?! Za co ja ci płacę?! - powiedział wkurzony.
- Szefie ja yyyy... Zostałam napadnięta i pobita - odpowiedziałam mu z nadzieją,że nie stracę pracy.
- Wiesz, że ja jestem bardzo wymagający... Jest dużo osób chętnych na twoje miejsce, więc niestety zwalniam cię - powiedział
Rozłączyłam się i zaczęłam płakać...
-Za co ja teraz będę żyć i studiować?! Co ja teraz zrobię?! - myślałam
Nagle usłyszałam, że ktoś puka do moich drzwi...
-To był on, uśmiechnięty, w ręku trzymał bukiet róż
Wręczył mi go i powiedział;
-Nathalie przepraszam, nie powinienem ci grozić... Zrobiłem to dlatego, bo mi na tobie zależy,zrozum...
Zaniemówiłam...
- Harry ja też cię chciałam przeprosić, ja poprostu nie jestem przyzwyczajona do tego, że ktoś o mnie dba, od 3.roku życia mieszkałam w domu dziecka...
-Kotku teraz już zawsze ktoś będzie się o ciebie troszczył - Gdy wypowiedział te słowa jakoś tak zrobiło mi się lepiej..
- Księżniczko, a teraz pakuj swoje, rzeczy..
- Harry dlaczego? Mi tu jest dobrze to mój dom.
- Ja słyszałem twoją rozmowę, wiem, że nie masz pracy - zaszokował mnie
- Ale to jest moje życie nie wtrącaj się w nie! - krzyknęłam
- Jeszcze kurwa zobaczymy! Pakuj się i mnie nie denerwuj- wyciągnął pistolet z kieszeni swoich spodni...


Rozdział 2

... Ten wzrok, te oczy, ten ton...
- Nie możesz mi rozkazywać. - Starałam się powiedzieć tak, aby mój ton ma nie pokazywać ,że sie boje, lecz chyba to nie wyszło, bo chłopak lekko się zaśmiał.
- Ależ ja ci nie rozkazuje... - Powiedział spokojnie.
- Twój wybór. Ale jeśli nie zgodzisz się z własnej woli, załatwimy to inaczej.- Mówiąc ostatnie słowa zbliżył się do mojej twarzy i pocałował mój policzek.
- Pa skarbie... - Powiedział i wyszedł. Tak jak się zjawił tak zniknął. I dobrze. Nie dość, że jestem sama, bez nikogo, to jeszcze brakuje mi tu do szczęścia natarczywego chłopaka. Ja nawet nie wiem ile ma lat. Gdzie mieszka. Jak ma na nazwisko. Nie wiem o nim nic. Kompletnie nic. Patrzyłam się przez okno i myślałam, co zrobić z tą sytuacją, kiedy do pomieszczenia weszła pielęgniarka.
- Dzień dobry Nathalie jak się czujesz? - Podeszła do mojego łóżka.
- Dobrze. Tylko boli mnie trochę ręka na łokciu. - Odwróciłam się w stronę pielęgniarki.
- Łokieć cię boli, bo przy upadku zdarłaś z niego naskórek. Oprócz tego wszystko jest w porządku. - Uśmiechnęła się do mnie.
- Wieczorem dostaniesz wypis i wrócisz do domu. - Odłożyła moją kartotekę i wyszła z pomieszczenia.


* cztery godziny później*

Stoję przed szpitalem. Rozejrzałam się dookoła, aby sprawdzić czy Harry'ego nigdzie nie ma i szybkim krokiem ruszyłam w kierunku mojego domu. Kilkanaście minut później byłam pod drzwiami i spokojnie weszłam do mojego mieszkania. Usiadłam na kanapie i usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a. Odblokowałam telefon i ją przeczytałam.
xxx
Jutro przyjadę do ciebie i albo pojedziesz ze mną, albo pogadamy inaczej.
Kocham cię słońce. Harry.xxx
Zablokowałam z powrotem telefon i rzuciłam go obok siebie. Nie lubię tego chłopaka. Prawda jest przystojny, a jego oczy są nieziemskie, lecz ta jego pewność siebie i nachalność sprawiają, że już czuję do niego niechęć. Nie powiem mu "Tak chcę być twoją dziewczyną", ale po jego zachowaniu w szpitalu wiem, że jest nieobliczalny i trochę się go boję... Boże co ja mam zrobić?!



*Bohaterka - Nathalie Kalley*

___________________________________________________________________________________
Cześć!
Więc, to jest już 2 rozdział! Podoba sie? Chciecie kolejny?? ;**
Komentujciee ;)

wtorek, 14 stycznia 2014

Rozdział 1

Był chłodny, jesienny wieczór, wracałam z pracy.
Mam na imię Nathalie i mam 18 lat, pracuję w H&M ,bardzo mi zależy na tej pracy ,ponieważ studiuję, a moi rodzice wyjechali gdy miałam 3 lata zostawili mnie. Mieszkałam w domu dziecka. W wieku 16 lat przeprowadziłam się z Irlandii do Londynu i tak już zostało. Mieszkam w bloku, w skromnym jednopokojowym mieszkaniu, to mi wystarcza.
Szłam zamyślona, nagle usłyszałam jakieś szepty i śmiechy za mną, odwróciłam się i ujrzałam około 20 zakapturzonych mężczyzn, zaczęłam biec, ale oni mnie dogonili. Zostałam pobita i okradziona, leżałam nieprzytomna. Całe zajście obserwował zielonooki chłopak o bujnych lokach, to on uratował mi życie...

*godzinę później*

Obudziłam się w szpitalu, a on siedział przy moim łóżku obserwując mnie... Boże, jaki on jest przystojny...
-Witaj piękna- powiedział
-Cześć, dziękuję Ci za uratowanie mi życia- odpowiedziałam nieśmiało oczarowana jego pięknym głosem.
-Jestem Harry- podał mi rękę
-A ja Nathalie- wysunęłam lekko rękę w jego stronę, a on zaczął całować siniaki, które były na niej - czułam się tak wspaniale. -Zajmę się tobą, aż nie wyzdrowiejesz, a nawet dłużej - powiedział nie przestając całować moich dłoni.
-Harry, ale ja Ciebie praktycznie nie znam, nie wiem kim jesteś, ile masz lat, czego ode mnie chcesz... -Chcę miłości- powiedział słodko
-Ale..- nie wiedziałam co mam odpowiedzieć na jego wyznanie.
- Nie ma "ale" , jesteś moja, rozumiesz?!- powiedział agresywnie
Byłam przerażona... Ten wzrok , te oczy, ten ton...
_______________________________________________________________________________

HEJ DOPIERO ZACZYNAM WIĘC PROSZĘ WAS O WSKAZÓWKI ;) CHCECIE NEXT'A??