niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 10 - Moments

NA POCZĄTKU CHCIAŁAM WAS PRZEPROSIĆ ZA TO, ŻE TAK DŁUGO NIE DODAWAŁAM NEXTA ;)
JEŚLI KTOŚ KOPIUJE MOJEGO BLOGA TO PROSZĘ ŻEBY PISAŁ "VIA.ALIVE" ;D... / STYLESOWA
------------------------------------------------------------------------------

*Oczami Harry'ego*

Nathalie wtuliła się we mnie. Bardzo się bała...
Nagle usłyszałem głos:
-Harry,synku! Jestem! - Na te słowa zeskoczyłem z łóżka i ruszyłem w stronę przedpokoju...
-Hej mamo, zapomniałem, że masz klucze... Wystraszyłaś nas... - na moje ostatnie słowa moja mama się uśmiechnęła.
-Znalazłeś sobie wreszcie dziewczynę? - Nath stała w drzwiach..
-Tak. Dzień dobry. Mam na imię Nathalie-podały sobie ręce i posłały uśmiechy...
Siedzieliśmy w salonie. Po chwili wstałem i oznajmiłem,że idę zrobić kawę.
Moje słoneczko rozmawiało z moją mamą...chyba się polubiły. Wspaniale!
Podałem im filiżanki z kawą, a one były tak zajęte rozmową, że nawet mi nie podziękowały...

*30 minut później*

-Muszę iść do toalety. Zaraz wracam-Nathalie uśmiechnęła się i wyszła z salonu...
-Harry ona jest cudowna. Miła, urocza i ładna. -zaśmiałem się cicho...
-Wiem mamo. Nathalie jest wspaniała. Jest dla mnie bardzo ważna i zrobię dla niej wszystko.
Ona bardzo dobrze o tym wie. Kocham ją. - Na te słowa do pokoju weszła moja księżniczka...

*15 minut później*
-Napije się pani jeszcze czegoś? - moja mama uśmiechnęła się i powiedziała :
-Jeżeli to dla ciebie nie problem to mów do mnie : mamo - Nathalie zamurowało...
-Więc: Czy napijesz się jeszcze czegoś mamo?
-Tak. Poroszę herbatę- wstałem i poszedłem do kuchni, zrobiłem napoje i wróciłem do mojej Nath i mamy...
Położyłem szklanki na stół i nagle upadłem, straciłem przytomność...
*Oczami Nathalie*

Padłam na kolana wraz z mamą Hazzy...
-Harry! Obudź się! Słyszysz?! - zero odpowiedzi...
-Nathalie dzwoń po karetkę! - mama Harry'ego była przerażona tak jak i ja...
Chwyciłam za telefon, wybrałam numer i zadzwoniłam po pogotowie...

*15 minut później*

Harry leżał na sali, a my z jego mamą czekałyśmy na korytarzu...
Łzy spływały po moich policzkach...
-Nathalie nie płacz, wszystko będzie dobrze... - kobieta zaczęła mnie pocieszać
-Ale to wszystko moja wina,to przeze mnie... Przeze mnie on się denerwował
...-Jego mama spojrzała na mnie...
-Nathalie, gdy ty poszłaś do toalety ja rozmawiałam
z Harry'm. On cię bardzo kocha. Wiedz o tym... - naszą rozmowę przerwał lekarz :
-Pan Styles chce się widzieć z panią Nathalie Kalley - spojrzałam na jego mamę, a ona posłała mi uśmiech...

Weszłam do sali na której leżał Harry... Był lekko blady...
Gdy tylko usiadłam przy jego łóżku niekontrolowane łzy spłynęły po mojej twarzy.
-Nathalie nie płacz. Wszystko jest już ok. To tylko przez stres straciłem przytomność.
Wziął moją dłoń i położył ją na swojej...
-H..Harry ale to przeze mnie się stresowałeś - spojrzał
mi w oczy...
-Nathalie posłuchaj mnie: Nie wolno ci mówić,że ja przez ciebie tu jestem. Moje zdrowie jest warte tego żebym się o ciebie martwił... - nachyliłam się nad nim i pocałowałam go w usta...
-Gdy tylko wrócę do domu chcę
czegoś więcej... - szepnął...


6 komentarzy:

  1. Cudownyyy *.* CUUDO PO PROSTU! UWIELBIAM TWOJEGO BLOGA! PISZ DALEJ!!! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Błagam napisz dzisiaj next

    OdpowiedzUsuń
  3. Czegooś więceej ^^ Mrrrr.. Będzie gorąco xDD Czekam na next ;33

    OdpowiedzUsuń
  4. Koleżanka prosiła, abym rozpowszechniła jej bloga więc zapraszam na www.Five-Gods-In-To-Addictions.blog.pl

    OdpowiedzUsuń