poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 8

Harry zaczął delikatnie kreślić palcami kółka na moich plecach wywołując tym samym przyjemne dreszcze. Miał zamiar ściągnąć ze mnie moją sukienkę.Było tak cudownie, ale , nagle do pokoju weszła sprzątaczka. Harry od razu odskoczył ode mnie i stanął na wprost dziewczyny.
- Przepraszam, nie chciałam panu przeszkodzić. - Wyszeptała.
- Ale przeszkodziłaś! Nie wiesz, że się puka?! - Krzyknął i uniósł rękę. Już się zamachnął i miał ją uderzyć, ale zdążyłam zareagować.
- Harry! - Krzyknęłam i wstałam z łóżka. Chłopak opuścił rękę i odwrócił się w moim kierunku. - Czy ty musisz wszystkich bić? Nie możesz chociaż spróbować powstrzymać swój gniew? Musisz wyżywać się na innych? I to na dodatek na kobietach?! - Przeszłam obok niego i stanęłam obok dziewczyny.
- Nie wtrącaj się Natalie proszę... To jest sprawa między mną a Ally
- A właśnie, że będę się wtrącać. Nie masz prawa jej bić. Nic ci nie zrobiła. To, że nam przeszkodziła, nie oznacza, że od razu musisz tak na nią naskakiwać. Nie zrobiła tego celowo.
- Nie będziesz mi mówić, czy mam prawo, czy nie mam prawa robić danej rzeczy! Poza tym ona jest nikim, skoro sprząta tutaj, a nie znalazła sobie jakiejś porządnej pracy.
- Skoro ona jest nikim, to ja też! Bo do twojej wiadomości jestem bezrobotna i dla zarobienia pieniędzy też bym poszła sprzątać! - Krzyknęłam na niego i odwróciłam się do Ally. - Chodź. Odprowadzę cię do domu. - Uśmiechnęłam się do dziewczyny, na co odpowiedziała mi lekkim uśmiechem. - A ty już więcej nic do mnie nie mów. Mam cię serdecznie dość. - Zwróciłam się do Harry'ego i wyszłam z pokoju. Ubrałam tenisówki i wyszłam z Ally na ulicę.
- Przepraszam cię za niego. On taki jest. Nie wiem jak ale muszę go tego oduczyć.
- Nie musisz mnie przepraszać. Tak w sumie, to nie zdziwiło mnie jego zachowanie. To nie jest pierwszy raz, jak podniósł na mnie rękę. Tylko, że zawsze kończyło się gorzej. - Kiedy to powiedziała zrobiłam duże oczy. Harry mnie przeraża. - To tutaj. Nie chcę cię ciągnąć dalej, poza tym tutaj niedaleko jest przystanek, którym dojadę do domu, bo nie powiem mam kawałek. - Uśmiechnęła się do mnie i poszła przed siebie. Zawróciłam i ruszyłam w kierunku nowego domu. Kiedy byłam na miejscu weszłam do kuchni, w której znajdował się Harry.
- Przepraszam Nathalie, ja...
- Daj spokój. - Przerwałam chłopakowi. - Nie mam zamiaru kolejny raz słuchać twoich przeprosin. I nie odzywaj się do mnie. Mam cię dość, po tym co chciałeś zrobić Ally. - Podeszłam do niego, wzięłąm z jego rąk paczkę paluszków (bo nie wiem, gdzie co ma i niezbyt szybko bym to znalazła) i przeszłam do salonu. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać lecący w telewizji serial.

*godzinę później*

Nadal siedziałam przed telewizorem i oglądałam jakiś serial.
-Nath, chodź tu - Harry zawołał z kuchni
Po opowieści Ally wolałam być mu posłuszna...
-Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi?! Ja na ciebie ręki nie podniosłem... - spojrzałam na niego
-Harry, ale ty chciałeś zrobić coś Ally i myślisz, że tym mi zaimponujesz?! - wstał i objął mnie w talii
-Przyznaj, że tego chciałaś, a ona nam przeszkodziła... - wyrwałam się z jego uścisku
-Może chciałam, może nie, ale to nie oznacza, że miałeś się tak zachować
Obróciłam się napięcie i poszłam na górę po schodach
-Nathalie... - jęknął i poszedł za mną
-Harry gdzie mogę spać? - uśmiechnął się podstępnie
-Możesz spać ze mną - obserwował mnie
-Harry! - krzyknęłam
-Nathalie! - zaśmiał się
-Daj mi szansę. Ja nie podniosę już nigdy ręki na Ally. Ja dla ciebie zrobię wszystko... - przekonał mnie
-Boże jak ty to robisz?! Kiedyś cię za to zabiję... -podszedł do mnie i przytulił
-A ty już nigdy mnie nie zostawiaj - warknął
-A jeśli to zrobię to co? - nic nie odpowiedział tylko wpił się w moje usta
-Idę się wykąpać - powiedziałam tym samym wkurzając Harry'ego
-Za dziesięć minut masz leżeć obok mnie w łóżku, albo po ciebie pójdę - posłałam całusa w jego stronę...
Poszedł do sypialni a ja po dziesięciu minutach stałam w drzwiach w samej koszuli
-Boże wchodź pod kołdrę, bo nie wytrzymam i coś się stanie - zaśmiałam się i chwilę potem leżałam w jego ramionach...
-Kochasz mnie? - zapytał
-Tak,bardzo...a ty mnie? - uśmiechnął się
-Najbardziej na świecie,jesteś najlepszym co mi się w życiu przydarzyło... - bawiłam się jego loczkami..
On usnął, a ja wpatrzona w niego gładziłam jego dłoń
-Dlaczego on wybrał mnie? Co on we mnie widzi? - myślałam...

7 komentarzy: