środa, 4 czerwca 2014
Przepraszam
Przepraszam, że mnie nie było ale mam brak weny i muszę teraz trochę zająć się ocenami, r kolejny rozdział pojawi się w weekend. Kocham was xx
sobota, 3 maja 2014
Rozdział 17 - Unknown Harry
- Nathalie?! - Harry z przerażeniem popatrzył się na mnie, a z jego ręki wypadła żyletka.
- O mój Boże... Harry... Dlaczego?... - Podeszłam do chłopaka, wzięłam w ręce jego pocięty nadgarstek i uważnie się mu przyjrzałam. Poczułam łzy w moich oczach.. Nie powiedział ani słowa, siedział obok mnie ze
opuszczoną głową. Po chwili delikatnie wyrwał swoją rękę z mojej i ukrył ją w chusteczce higienicznej. Tak strasznie mi go żal, wiem co czuje, bo sama przez to kiedyś przechodziłam. Gdzie podział się mój zaborczy i pewny siebie Harry? Tą straszną ciszę przerwał Niall schodzący na dół po schodach.
-Wyprow.. - nie dokończył gdy zobaczył zakrwawioną żyletkę na podłodze, a co najgorsze rękę Harry'ego.
-Harry co Ci się stało? -nie odpowiedział.
Wstałam i skierowałam Niall'a wzrokiem na górę. Przenieśliśmy się do sypialni Niall'a.
-Niall, on się pociął.
-Nathalie, chciałem się wyprowadzić, bo planujemy zamieszkać razem z Ann, ale w tej sytuacji chyba powinienem jeszcze trochę z wami zostać.
-Nialler, nie komplikuj sobie życia przez nas. Jedź, ale obiecaj, że odwiedzisz nas kiedyś z Ann.
-Obiecuję, tu masz mój numer telefonu, jakby coś się działo to dzwoń - podał mi karteczkę i mnie przytulił, uśmiechnęłam się do niego i zeszliśmy na dół.
-Cześć Harry!
-Trzymaj się. - Harry mu odpowiedział.
-Pa Nathalie! - pomachałam mu. Harry siedział w takiej samej pozycji jak pięć minut temu. Podeszłam do niego i próbowałam wymusić, aby przeniósł swój wzrok na mnie, ale nie przyniosło to żadnych skutków.
-Harry! - Krzyknęłam i podziałało. Przeniósł wzrok na moją osobę.
- Dlaczego to zrobiłeś? Czy ty naprawdę chcesz przechodzić przez to co ja? Czy ty nie widzisz, że przez to ja też będę cierpieć, bo cię kocham? Proszę cie nie rób tego więcej... - Powiedziałam prawie szeptem i znów poczułam, że zaraz się rozpłaczę. Wzięłam w swoją dłoń rękę Harry'ego i zaczęłam jej zewnętrzną część masować moim kciukiem.
- Obiecaj mi to... Proszę. - Szepnęłam i pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Nic nie odpowiedział, tylko delikatnie wyrwał swoją rękę i wyszedł. Tak po prostu. Bez słowa.
- Harry! Gdzie ty do cholery idziesz?! - Wybiegłam za chłopakiem z domu, ale nigdzie go nie widziałam. Rozpłynął się w powietrzu. - Jak sobie coś zrobisz, to ci tego nie wybaczę! - Krzyknęłam i bez sił opadłam na najwyższy stopień schodów znajdujących się przed domem.
- Jak coś mu się stanie ja się kurwa zabije... - Wyszeptałam sama do siebie i się rozpłakałam.
***Oczami Harry'ego***
Wybiegłem z domu. Nie chciałem żeby ona musiała patrzeć na takiego bezmyślnego dupka jak ja.Co ja sobie wyobrażałem, że nie zauważy?! Żal mi jej, że użera się że mną. Biedna Nathalie. Nie rozumiem sam siebie. Cięcie się jest moim nałogiem, ale dopiero dzisiaj zrobiłem to pierwszy raz odkąd poznałem moją Nathalie, która teraz przeze mnie cierpi.
***Oczami Nathalie***
Nie ma go już w domu od 3 godzin. Jestem na niego bardzo zła, ale za nim tęsknię i się o niego martwię. Chcę żeby był już przy mnie i mnie przytulił. Pomimo tego i tak dostanie niezły opierdol.
***godzinę później***
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi,otworzyłam je i kogo zobaczyłam?! Schlanego do nieprzytomności Hazze. Zaraz mnie rozsadzi!
Padł przede mną na kolana. Nie no kurwa, to trzeba nagrać! Pobiegłam po mój telefon.
-Kobieto,gdzie idziesz? - hahaha włączyłam kamerę
-Nigdzie kochanie, co mi chciałeś powiedzieć?
- O mój Boże... Harry... Dlaczego?... - Podeszłam do chłopaka, wzięłam w ręce jego pocięty nadgarstek i uważnie się mu przyjrzałam. Poczułam łzy w moich oczach.. Nie powiedział ani słowa, siedział obok mnie ze
opuszczoną głową. Po chwili delikatnie wyrwał swoją rękę z mojej i ukrył ją w chusteczce higienicznej. Tak strasznie mi go żal, wiem co czuje, bo sama przez to kiedyś przechodziłam. Gdzie podział się mój zaborczy i pewny siebie Harry? Tą straszną ciszę przerwał Niall schodzący na dół po schodach.
-Wyprow.. - nie dokończył gdy zobaczył zakrwawioną żyletkę na podłodze, a co najgorsze rękę Harry'ego.
-Harry co Ci się stało? -nie odpowiedział.
Wstałam i skierowałam Niall'a wzrokiem na górę. Przenieśliśmy się do sypialni Niall'a.
-Niall, on się pociął.
-Nathalie, chciałem się wyprowadzić, bo planujemy zamieszkać razem z Ann, ale w tej sytuacji chyba powinienem jeszcze trochę z wami zostać.
-Nialler, nie komplikuj sobie życia przez nas. Jedź, ale obiecaj, że odwiedzisz nas kiedyś z Ann.
-Obiecuję, tu masz mój numer telefonu, jakby coś się działo to dzwoń - podał mi karteczkę i mnie przytulił, uśmiechnęłam się do niego i zeszliśmy na dół.
-Cześć Harry!
-Trzymaj się. - Harry mu odpowiedział.
-Pa Nathalie! - pomachałam mu. Harry siedział w takiej samej pozycji jak pięć minut temu. Podeszłam do niego i próbowałam wymusić, aby przeniósł swój wzrok na mnie, ale nie przyniosło to żadnych skutków.
-Harry! - Krzyknęłam i podziałało. Przeniósł wzrok na moją osobę.
- Dlaczego to zrobiłeś? Czy ty naprawdę chcesz przechodzić przez to co ja? Czy ty nie widzisz, że przez to ja też będę cierpieć, bo cię kocham? Proszę cie nie rób tego więcej... - Powiedziałam prawie szeptem i znów poczułam, że zaraz się rozpłaczę. Wzięłam w swoją dłoń rękę Harry'ego i zaczęłam jej zewnętrzną część masować moim kciukiem.
- Obiecaj mi to... Proszę. - Szepnęłam i pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Nic nie odpowiedział, tylko delikatnie wyrwał swoją rękę i wyszedł. Tak po prostu. Bez słowa.
- Harry! Gdzie ty do cholery idziesz?! - Wybiegłam za chłopakiem z domu, ale nigdzie go nie widziałam. Rozpłynął się w powietrzu. - Jak sobie coś zrobisz, to ci tego nie wybaczę! - Krzyknęłam i bez sił opadłam na najwyższy stopień schodów znajdujących się przed domem.
- Jak coś mu się stanie ja się kurwa zabije... - Wyszeptałam sama do siebie i się rozpłakałam.
***Oczami Harry'ego***
Wybiegłem z domu. Nie chciałem żeby ona musiała patrzeć na takiego bezmyślnego dupka jak ja.Co ja sobie wyobrażałem, że nie zauważy?! Żal mi jej, że użera się że mną. Biedna Nathalie. Nie rozumiem sam siebie. Cięcie się jest moim nałogiem, ale dopiero dzisiaj zrobiłem to pierwszy raz odkąd poznałem moją Nathalie, która teraz przeze mnie cierpi.
***Oczami Nathalie***
Nie ma go już w domu od 3 godzin. Jestem na niego bardzo zła, ale za nim tęsknię i się o niego martwię. Chcę żeby był już przy mnie i mnie przytulił. Pomimo tego i tak dostanie niezły opierdol.
***godzinę później***
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi,otworzyłam je i kogo zobaczyłam?! Schlanego do nieprzytomności Hazze. Zaraz mnie rozsadzi!
Padł przede mną na kolana. Nie no kurwa, to trzeba nagrać! Pobiegłam po mój telefon.
-Kobieto,gdzie idziesz? - hahaha włączyłam kamerę
-Nigdzie kochanie, co mi chciałeś powiedzieć?
czwartek, 1 maja 2014
Rozdział 16 - Trapped
Hej , wracam do was po bardzo dłuuuugiej przerwie. Przepraszam z moją nieobecność , ale miałam kilka problemów. Mam nadzieję , że zrozumiecie i mi wybaczycie. / Horanowa
***Oczami Nathalie***
Boże te jego oczy pełne złości. Boję się go , ale go kocham, nie wiem co mam robić. Moje ciche myśli przerwał jego głos:
- Chodź za mną. – Mruknął mi do ucha. Nie chciałam, żeby był jeszcze zły niż był przed chwilą, więc tylko skinęłam głową. Chwycił mnie za rękę i pociągnął brutalnie za sobą. Sprowadził mnie na parter i myślałam, że pójdzie ze mną do salonu, ale chłopak chyba miał inne plany. Zszedł ze mną jeszcze niżej. Do… piwnicy.
- H…Harry co my tutaj robimy? – Przełknęłam głośno ślinę
- Wchodź - otworzył drzwi do piwnicy
-Harry. Nie. - i po co ja to mówiłam?
-Coś ty powiedziała? - łzy poleciały po moich policzkach
-Nie. - muszę mu pokazać , że się nie boję , to jest trudne , ale wykonalne. Chyba.
-Wchodź - powiedział poraz kolejny bez żadnych emocji. Zaprarłam się nogami o próg piwnicy , ale na marne. Wepchnął mnie do niej i zatrzasną drzwi po czym zamknął mnie na kulcz.
-Jeżeli zmienisz decyzję to daj znać kochanie - krzyknął i poszedł na górę.
Skurwysyn zostawił mnie w ciemnej piwnicy. Tu jest tak mokro. Niech ja tylko stąd wyjdę. On jest już martwy. Po chwilowym namyśle wstałam i potknęłam się o coś...o latarkę...działającą latarkę. Znalazłam jakiś stary materac na , którym się położyłam i usiłowałam zasnąć. Nie dałam rady. Byłam wkurzona jak nigdy wcześniej. Zabiję gnoja , normalnie zabiję. Wstałam z "łóżka" i podbiegłam do drzwi , nie wiem , która jest godzina , nie obchodzi mnie to , on pewnie śpi. Nie ważne. Zaczęłam kopać i walić w drzwi. Yeaaah..schodzi na dół.
-Czego chcesz? - zapytał wkurzony , nie dziwię się mu , obudziłam go
-Harry , proszę , wypuść mnie , tu jest zimno , mokro , błagam - wzięłam go na litość , otworzył drzwi i wszedł do środka , usiadł na materacu i wziął mnie na kolana.
-Odrzuciłaś mnie.. - znowu zaczyna...
-Harry ty tego chciałeś , ja nie , tu nie chodzi o to , że ja nie chcę mieć nigdy dzieci , chcę , ale jeszcze nie teraz - spojrzałam mu w oczy , pomimo ciemności widziałam , że jest smutny.
-Dlaczego - zapytał
-Bo jesteśmy za młodzi , proszę cię zrozum.
-Ale będziemy mieć dzieci?
-Tak kochanie , obiecuję - wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni , przebrał mnie w swoją bluzę , położył do łóżka i zajął miejsce obok mnie.
Byłam tak zmęczona wczorajszymi wydarzeniami, że obudziłam się o godzinie 11. To jest mój rekord, bo jestem typem dziewczyny, która jest "rannym ptaszkiem". Przetarłam zaspane oczy i podniosłam się z pozycji leżącej na siedzącą. Wyszłam z pod kołdry i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam pierwsze lepsze ubrania i się ubrałam. Przeszłam do łazienki w której uczesałam się i zrobiłam delikatny makijaż. Z uśmiechem na ustach zeszłam do kuchni w której na pewno był Harry, ponieważ nie było go w sypialni i wyczułam piękny zapach przygotowanego śniadania.
- Harry nie musiałeś robić śniadania... Nie gniewam się na ciebie, bo na ciebie nie umiem się długo gniewać. - Powiedziałam tak, aby chłopak mógł mnie usłyszeć, ponieważ on był w kuchni, a ja szłam korytarzem i zaśmiałam się. Weszłam do kuchni i to co zobaczyłam zaparło mi dech piersiach. - Harry! Nie rób tego! Proszę cię! Harry!.
Przepraszam, że rozdział taki krótki, ale specjalne przerwałam w tym momencie, nie innym ;)
W pisaniu tego rozdziału pomogła mi wspaniała dziewczyna - Emilia, dziękuję kochana <3
poniedziałek, 3 marca 2014
Rozdział 15 - Nathalie`s Trouble`s
***Oczami Harry'ego***
To stało się tak nagle. W jednej chwili coś jej odwaliło. Zaczęła się czepiać o film , który wybrałem ,a potem leżała nieprzytomna w moich ramionach. Spanikowałem , zaniosłem ją sypialni , nie chciałem dzwonić po karetkę pewnie by mi ją zabrali...
-Nathalie,Nathalie,obudź się! -klepałem ją delikatnie po twarzy. Cholernie się bałem . Moja biedna księżniczka.
Do sypialni wprował Niall.
-Harry , co się stało ? -ledwo siedziałem ma łóżku , za Nathalie oddałbym życie
-Nie wiem Niall ,wszystko było okej , oglądaliśmy film , potem zaczęła się denerwować , krzyczała na mnie i zemdlała.
-O cholera! - tylko to wydusił z siebie Niall
-Co?!
-Nie powiedziała Ci?!
-Niall , do cholery skoro się pytamto zanczy, że nie!
-Dobra. Nathalie od dawna miała problemy. Rodzice nas zostwili, każde z nas mieszkało w innym domu dziecka. Kiedyś się spotkaliśmy. Nathalie nie miała łatwego życia. Nie miała chłopaka. Chodziła przygnębiona. Zawsze gdy miała jakiś problem piła i przedawkowywała leki. Pewnie teraz też to zrobiła.
-Pokłuciliśmy się... Byłem dla niej zbyt stanowczy.
-Dzwonię po karetkę Harry.
-Nie! Oni mi ją zabiorą ! - miałem łzy w oczach
-Dobrze,spokojnie - nagle zdarzył się cud ,Nathlie się obudziła. Poczułem jak kamień spadł mi z serca.
-H-Harry?
-Tak kochanie?
-Chce mi się pić. - błyskawicznie zbiegłem na dół. Boję się , boję się rozmowy z nią. Nie wiem jak zacząć , nie wiem , czy w ogóle będzie chciała o tym rozmawiać... Nalałem do szklanki wodę i pobiegłem na górę
-Proszę , kochanie -podałem jej szklankę.
-Nathalie , chyba musimy porozmawiać... - w jej oczach pojawił się strach
-To ja was zostawiam samych - Niall wyszedł z pokoju ,a ona zabijała go wzrokiem
-Dlaczego to zrobiłaś? - cisza
-Nathalie , spójrz na mnie - nadal jej wzrok byłl wbity w pościel
-Kotku - uniosłem delikatnie palcami jej podbródek , przemogła się i spojrzała mi w oczy
-N-Nie wiem Harry -na jej policzkach pojawiły się pierwsze łzy
-Nie płacz , ja nie mam zamiaru Cię bić , za to co zrobiłaś..
-Dziękuję - Nath jest uległa?! Niemożiwe
-Ale musisz mi coś obiecać...
-Co?
-Że nigdy już tak nie zrobisz , że jak będziesz miała jakiś problem to powiesz
mi lub Niall'owi.
-Obiecuję - wpiłem się w jej usta
-Nawet nie wiesz jak się bałem.
-Przepraszam - była zawstydzona , widać było , że żałowała...
-Będziesz wspaniałą matką...
-C-co?! -znowu się zaczyna
-Przeliterować?
***Oczami Nathalie***
Żadne dzieci nie ma mowy ! Nie zgodzę się! Nigdy!
-Nie ,Harry ja nie chcę mieć dzieci!
-Kochanie ,ale ja się Ciebie o zdanie nie pytam.
-To ciekawe jak sobie te dzieci zrobisz? Napewno nie ze mną...
-Zmuszę cię...
-Jak? - w jego oczach zabłysło prządanie... Żucił się na mnie i zaczął mnie całować
-Właśnie tak -szepnął. Nie wytrzymałam! Dałam mu z liścia. Złapał mnie za nadgarstki i przywarł do łóżka. Był zły. Jest żle, bardzo źle...
------------------------------------------------------------------------
Hej ,tak wiem, jestem beznadziejna , przeprszam , że tak długo
musicie czekać na next'y , ale mam kilka ocen do poprawienia... ;c
Kocham was ♥ /Niallowa ♪♪♪
niedziela, 23 lutego 2014
Rozdział 14 - Bad Harry
-Kochanie, chodź zjeść śniadanie - na jej twarzy pojawiła się irytacja...
-Harry!-upomniała mnie, co bardzo mnie rozśmieszyło
-Harry Styles. Zawsze do usług, kochanie
-Harry,zasady!
-Jesteś moją dziewczyną,nie dramatyzuj,kocham Cię, więc jak mam do Ciebie mówić?!
-Mam imię-Nathalie-trafiał mnie szlag!Co ona sobie wyobraża?!
-Nathalie! Do jasnej cholery,o co ci znowu chodzi?!
-O co?! O to, że do naszego domu przychodzi twoja była,a ja mam być zadowolona, uśmiechnięta i co jeszcze?!
-Chciałem Cię poinformować, że to ja jestem mężczyzną i mam swoją godność, a ty masz się mnie słuchać! Nie na odwrót! - poczułem się dumnie i honorowo
-Przesadzasz!
-Nie przesadzam... Ty należysz do mnie, wszystko co twoje jest moje, rozumiesz?!
-Zachowujesz się jak psychol!
-Dość tego! - warknąłem
-Żałosny jesteś!
-Chodź tu!
-Nie!
-Powiedziałem : chodź tu!-bała się i bardzo dobrze...Stanęła naprzeciwko mnie..
-Jeżeli ja coś mówię to to jest święte! Od dziś ja tu rządzę!Rozumiesz?!
-T-tak -wyszeptała
-Chodź na śniadanie.. -zeszliśmy na dół... Moja malutka Nathalie się boi... Biedactwo..
***Oczami Nathalie***
Zaczynam się go naprawdę bać... Dobrze, że w domu jest Niall...
-Harry?
-Hmm?
-Czy Niall może zjeść z nami? -wolałam być miła i uprzejma niż żeby mnie zlał..
-Oczywiście kochanie -miałam ochotę go zabić!
Niall zszedł na dół... Wszyscy zjedliśmy wspólnie, Harry i Niall dobrze się razem dogadują uff...
***Godzina 21:00***
Niall spał, razem z Harry'm oglądaliśmy jakiś horror, bałam się, ale nie okazywałam mu tego. Dupek myśli, że jak włączy horror to mu uleglę?!
-Nath,boisz się, prawda?
-N-nie - ma mnie
-Nie wcale, no chodź do mnie - przysunęłam się do niego i zajęłam miejsce pomiędzy jego nogami kładąc głowę na jego torsie.. Ale cudownie... Uległam mu..
***godzina 23:30***
Skończyliśmy oglądać film. Dobrze, że mam Hazze,sama bym nie dała rady tego obejrzeć
-Harry, ty gnoju!
-Co?
-Zrobiłeś to specjalnie!!
-Ale co?!
-Puściłeś horror żebym się bała sama spać. I się boję! Zadowolony jesteś?! -poczułam jak nogi uginają się pode mną, leżałam nieprzytomna w ramionach Hazzy...
------------------------------------
Czytasz = Komentuj <3
-Harry!-upomniała mnie, co bardzo mnie rozśmieszyło
-Harry Styles. Zawsze do usług, kochanie
-Harry,zasady!
-Jesteś moją dziewczyną,nie dramatyzuj,kocham Cię, więc jak mam do Ciebie mówić?!
-Mam imię-Nathalie-trafiał mnie szlag!Co ona sobie wyobraża?!
-Nathalie! Do jasnej cholery,o co ci znowu chodzi?!
-O co?! O to, że do naszego domu przychodzi twoja była,a ja mam być zadowolona, uśmiechnięta i co jeszcze?!
-Chciałem Cię poinformować, że to ja jestem mężczyzną i mam swoją godność, a ty masz się mnie słuchać! Nie na odwrót! - poczułem się dumnie i honorowo
-Przesadzasz!
-Nie przesadzam... Ty należysz do mnie, wszystko co twoje jest moje, rozumiesz?!
-Zachowujesz się jak psychol!
-Dość tego! - warknąłem
-Żałosny jesteś!
-Chodź tu!
-Nie!
-Powiedziałem : chodź tu!-bała się i bardzo dobrze...Stanęła naprzeciwko mnie..
-Jeżeli ja coś mówię to to jest święte! Od dziś ja tu rządzę!Rozumiesz?!
-T-tak -wyszeptała
-Chodź na śniadanie.. -zeszliśmy na dół... Moja malutka Nathalie się boi... Biedactwo..
***Oczami Nathalie***
Zaczynam się go naprawdę bać... Dobrze, że w domu jest Niall...
-Harry?
-Hmm?
-Czy Niall może zjeść z nami? -wolałam być miła i uprzejma niż żeby mnie zlał..
-Oczywiście kochanie -miałam ochotę go zabić!
Niall zszedł na dół... Wszyscy zjedliśmy wspólnie, Harry i Niall dobrze się razem dogadują uff...
***Godzina 21:00***
Niall spał, razem z Harry'm oglądaliśmy jakiś horror, bałam się, ale nie okazywałam mu tego. Dupek myśli, że jak włączy horror to mu uleglę?!
-Nath,boisz się, prawda?
-N-nie - ma mnie
-Nie wcale, no chodź do mnie - przysunęłam się do niego i zajęłam miejsce pomiędzy jego nogami kładąc głowę na jego torsie.. Ale cudownie... Uległam mu..
***godzina 23:30***
Skończyliśmy oglądać film. Dobrze, że mam Hazze,sama bym nie dała rady tego obejrzeć
-Harry, ty gnoju!
-Co?
-Zrobiłeś to specjalnie!!
-Ale co?!
-Puściłeś horror żebym się bała sama spać. I się boję! Zadowolony jesteś?! -poczułam jak nogi uginają się pode mną, leżałam nieprzytomna w ramionach Hazzy...
------------------------------------
Czytasz = Komentuj <3
wtorek, 18 lutego 2014
Rozdział 13- I knew you trouble
*godzina 9:00*
*Oczami Harry'ego*
Obudziłem się. Moja księżniczka jeszcze słodko spała. Podziwiałem jej piękno, gdy nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Kto to może być o tej porze? Zbiegłem po schodach na dół i otworzyłem drzwi. Stałem jak wryty.. To była moja była. Taylor.
-Cześć kochanie! -krzyknęła
-Zamknij się! Nath śpi... -przypadkowo oznajmiłem jej, że nie jestem sam. Cholera.
-Ooo widzę, że znalazłeś sobie kolejną, którą wykorzystasz...
-Nie,Nathalie jest piękna, mądra, nie jest taka jak wszystkie. Taka jak ty.
-Odezwał się! - odgrażała mi się
-Jakoś nie narzekałaś jak pchałaś mi się do łóżka
-Widzisz,ty tylko o tym...
-Taylor, nie mamy o czym rozmawiać, wyjdź - chciałem się jej jak najszybciej pozbyć, bałem się reakcji Nathalie.
-Nie. Chcę poznać twoją "laleczkę"
-Wyjdź! Krzyknąłem i wyciągnąłem broń,Taylor krzyknęła...
*Oczami Natahalie*
Usłyszałam ten krzyk. Krzyk jakiejś dziewczyny. Do jasnej cholery co Harry zaś odwala?! Szybko zbiegłam na dół. Myślałam, że zemdleję. Harry i ta laska... Tym razem przesadził
-Harry! -miałam ochotę go zabić
-Nathalie. To nie tak jak myślisz... Kochanie
-Ty to ta cała Nathalie. Harry ma gust. Ale dam Ci radę : uważaj na niego,wykorzysta Cię i zostawi -mówiąc to wyszła, a mnie trafiał szlag! Harry zamknął za nią drzwi.
Poszłam na górę do sypialni, usiadłam na łóżku i ukryłam twarz w dłoniach płacząc...
Harry podszedł do mnie kładąc rękę na moim kolanie.
-Nie dotykaj mnie! - warknęłam, a on momentalnie zabrał rękę
-Nath, Taylor to moja była. Nic mnie z nią nie łączy...
-Aha. Czyli najpierw była Violet, teraz Taylor, a potem kto?
-Kotku...
-Harry ile ich było?!
-Ale..
-Ile?!
-Ja Ci się nie karzę spowiadać z twojego dawnego życia!
-A czy moi byli przychodzą do mnie?! Nie! Czy chcą mnie zabić?! Nie!
-Ale to nie jest moja wina, ja ich nie zapraszam, same przychodzą.
-Widocznie były na coś z tobą umówione!
-Nathalie! Nawet tak nie mów! Teraz liczysz się tylko ty. Jesteś moja, a ja jestem twój. Kocham cię,słyszysz?!
-Harry?
-Hmm?
-Wyprowadzam się.
-Nathalie co ja źle zrobiłem? Powiedz mi. Błagam nie zostawiaj mnie. -Harry musimy od siebie odpocząć....
-Nathalie ja nie przeżyję, zajmujesz wszystkie moje myśli. Jesteś całym moim życiem. Jesteś moim powietrzem...
-Zostanę, ale mam jeden warunek : śpię sama, nie dotykasz mnie bez mojej zgody, nie wyrzywasz się na Niallu...
-Dziękuję. Dziękuję za szansę! -chciał mnie przytulić...
-Ehh...chyba zapomniałeś o zasadach...
-Przepraszam... Mogę Cię przytulić?
-Tak -wtuliłam się w niego. Kocham jego zapach, długo tak nie wytrzymam... Ale będę silna nauczę go, że ze mną nie jest tak łatwo!
*Oczami Harry'ego*
To wszystko przez Taylor. Nie nawidzę jej! Nath jest kochana, dała mi szansę...
Tym razem nie zawalę... Ona beze mnie nie wytrzyma... Kiedyś złamię te głupie zasady, a ona nawet nie zauważy...Dziś i tak będzie spała ze mną... Czy jej się to podoba, czy nie! Będę ją całował i dotykał kiedy i gdzie tylko będę chciał! Zabawa się skończyła... To ja jestem panem,ona ma mnie słuchać, nie ja jej...
PRZEPRASZAM, ŻE ROZDZIAŁ TAKI KRÓTKI, ALE PISANY NA TELEFONIE ;C
CZYTASZ = KOMENTUJ <3
*Oczami Harry'ego*
Obudziłem się. Moja księżniczka jeszcze słodko spała. Podziwiałem jej piękno, gdy nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Kto to może być o tej porze? Zbiegłem po schodach na dół i otworzyłem drzwi. Stałem jak wryty.. To była moja była. Taylor.
-Cześć kochanie! -krzyknęła
-Zamknij się! Nath śpi... -przypadkowo oznajmiłem jej, że nie jestem sam. Cholera.
-Ooo widzę, że znalazłeś sobie kolejną, którą wykorzystasz...
-Nie,Nathalie jest piękna, mądra, nie jest taka jak wszystkie. Taka jak ty.
-Odezwał się! - odgrażała mi się
-Jakoś nie narzekałaś jak pchałaś mi się do łóżka
-Widzisz,ty tylko o tym...
-Taylor, nie mamy o czym rozmawiać, wyjdź - chciałem się jej jak najszybciej pozbyć, bałem się reakcji Nathalie.
-Nie. Chcę poznać twoją "laleczkę"
-Wyjdź! Krzyknąłem i wyciągnąłem broń,Taylor krzyknęła...
*Oczami Natahalie*
Usłyszałam ten krzyk. Krzyk jakiejś dziewczyny. Do jasnej cholery co Harry zaś odwala?! Szybko zbiegłam na dół. Myślałam, że zemdleję. Harry i ta laska... Tym razem przesadził
-Harry! -miałam ochotę go zabić
-Nathalie. To nie tak jak myślisz... Kochanie
-Ty to ta cała Nathalie. Harry ma gust. Ale dam Ci radę : uważaj na niego,wykorzysta Cię i zostawi -mówiąc to wyszła, a mnie trafiał szlag! Harry zamknął za nią drzwi.
Poszłam na górę do sypialni, usiadłam na łóżku i ukryłam twarz w dłoniach płacząc...
Harry podszedł do mnie kładąc rękę na moim kolanie.
-Nie dotykaj mnie! - warknęłam, a on momentalnie zabrał rękę
-Nath, Taylor to moja była. Nic mnie z nią nie łączy...
-Aha. Czyli najpierw była Violet, teraz Taylor, a potem kto?
-Kotku...
-Harry ile ich było?!
-Ale..
-Ile?!
-Ja Ci się nie karzę spowiadać z twojego dawnego życia!
-A czy moi byli przychodzą do mnie?! Nie! Czy chcą mnie zabić?! Nie!
-Ale to nie jest moja wina, ja ich nie zapraszam, same przychodzą.
-Widocznie były na coś z tobą umówione!
-Nathalie! Nawet tak nie mów! Teraz liczysz się tylko ty. Jesteś moja, a ja jestem twój. Kocham cię,słyszysz?!
-Harry?
-Hmm?
-Wyprowadzam się.
-Nathalie co ja źle zrobiłem? Powiedz mi. Błagam nie zostawiaj mnie. -Harry musimy od siebie odpocząć....
-Nathalie ja nie przeżyję, zajmujesz wszystkie moje myśli. Jesteś całym moim życiem. Jesteś moim powietrzem...
-Zostanę, ale mam jeden warunek : śpię sama, nie dotykasz mnie bez mojej zgody, nie wyrzywasz się na Niallu...
-Dziękuję. Dziękuję za szansę! -chciał mnie przytulić...
-Ehh...chyba zapomniałeś o zasadach...
-Przepraszam... Mogę Cię przytulić?
-Tak -wtuliłam się w niego. Kocham jego zapach, długo tak nie wytrzymam... Ale będę silna nauczę go, że ze mną nie jest tak łatwo!
*Oczami Harry'ego*
To wszystko przez Taylor. Nie nawidzę jej! Nath jest kochana, dała mi szansę...
Tym razem nie zawalę... Ona beze mnie nie wytrzyma... Kiedyś złamię te głupie zasady, a ona nawet nie zauważy...Dziś i tak będzie spała ze mną... Czy jej się to podoba, czy nie! Będę ją całował i dotykał kiedy i gdzie tylko będę chciał! Zabawa się skończyła... To ja jestem panem,ona ma mnie słuchać, nie ja jej...
PRZEPRASZAM, ŻE ROZDZIAŁ TAKI KRÓTKI, ALE PISANY NA TELEFONIE ;C
CZYTASZ = KOMENTUJ <3
poniedziałek, 17 lutego 2014
#UWAGA
Hej,na samym początku chciałabym Wam podziękować za tyle wyświetleń, KOCHAM WAS <3
Chciałam Was przeprosić, że tak długo musicie czekać na nexta. ,ale to spowodowane jest tym, że przez ostatnie dni nie miałam weny i humoru, a nie chcę przenosić złych emocji na bloga, mam nadzieję, że mnie zrozumiecie... JUTRO BĘDZIE NEXT, OBIECUJĘ ;*
A i jeszcze jedna prośba - CZYTASZ = KOMENTUJ... Dla Ciebie to nic nie znaczy, a dla mnie oznacza to bardzo wiele ;3 No to tyle ;) Pozdrawiam-Stylesowa
poniedziałek, 10 lutego 2014
Rozdział 12 - Task
-Harry,spokojnie. Niall to mòj... - nie zdążyłam dokończyć, bo Niall leżał już pod ścianą...
-Harry jak mogłeś?! -natychmiast pobiegłam do Nialla
-Wszystko dobrze?- był prawie nieprzytomny
-T-tak - ledwo wydusił z siebie to słowo
-Nathalie odsuń się od niego. Ja jeszcze z nim nie skończyłem..
-Skończyłeś! Harry kocham cię, ale jeżeli dalej tak będzie...-znów mi przerwał
-To co?! Zostawisz mnie?! Nie.. Jesteś zwykłą... - nie dokończył
-No kim? Dokończ.. A wiesz co?! Nie musisz... Wyprowadzam się - jego mina zrzadła
-Hahahaha... Ciekawe gdzie?! Do śmietnika?
-Nie. Do Nialla - mój brat spojrzał na mnie dając mi znak, że się zgadza.
-Nie ma mowy! Nie pozwolę ci!! - krzyknął
-Harry, a przepraszam bardzo kim ty dla mnie jesteś, że się muszę ciebie o zgodę pytać?!
-Twoim mężczyzną, z którym wczoraj...
-Dobra, nie kończ...
-Nathalie, to jak? Jesteś grzeczną dziewczynką i mnie słuchasz czy mam cię zlać? - był zły, bardzo zły
-Ale...
-Odpowiedz mi na moje pytanie! - podszedł do mnie i złapał mnie za nadgarstki
-Odpowiedz! -szeptał mi do ucha...
Zamilkłam.
-Nath,ja zaraz stracę cierpliwość... -łzy spływały po moich policzkach. Bałam się.
-No dobra... -posadził mnie na kanapie i usiadł obok mnie
-Nie płacz...-otarł moje łzy
-Odpowiesz mi? -zapytał tuląc mnie do siebie
-Tak...
-Co tak?
-Tak,będę grzeczna - wygrał. Kurwa.
-No,mądra dziewczynka...
-Ale pod jednym warunkiem...
-Jakim? - jęknął
-Niall zamieszka z nami dopóki nie będzie mu lepiej
-Dobra-przytuliłam go mocno
*2 godziny później*
Niall spał w jednym z pokoi, a ja pomimo tego, że wybaczyłam Hazzie nie oddzywałam się do niego,
-Nathalie idę się wykąpać
-To idź
-Ale ja chcę z tobą
-A ja z tobą nie
-O co ci chodzi?! Przecież się kochamy... Straciłaś ze mną to co miałaś najcenniejsze... Nath, proszę
-Nie Harry twoje słodkie słówka niczego nie załatwią
-Dlaczego mi to robisz?!
-Dlaczego pobiłeś mojego brata?! Ja go kocham... Mam tylko jego... Nie pomyślałeś o tym?!
-Masz też mnie - powiedział smutny i pobiegł na górę do łazienki
Zajebiście. Zraniłam go. Kocham go, a on kocha mnie... Muszę go przeprosić... Poszłam na górę...
-Harry mogę wejść?
-Wejdź -powiedział oschle
Siedział w wannie, a ja jak głupia zaczęłam mu się tłumaczyć :
-Kochanie wiem, że cię uraziłam... Ale przemyślałam to,zrozumiałam, że mam obok siebie kogoś kto naprawdę mnie kocha... Ja poprostu nie jestem do tego przyzwyczajona. Nigdy nikogo nie miałam
-Chodź do mnie... - rozebrałam się i zajęłam miejsce między jego nogami
-Teraz masz mnie i zawsze będziesz miała... Pamiętaj o tym
-Harry, ale ja na ciebie nie zasługuję... -wpił się w moje usta
-Jesteś jedyną dziewczyną do której kiedykolwiek miałem
tak wielką cierpliwość... Więc zasługujesz
,ale od jutra wprowadzam zasady..
-Harry? Czy ty nie przesadzasz? !- może pomarzyć o zasadach
-Nie kochanie- uśmiechnął się fałszywie
-Okej no to ja wprowadzam zasadę : jeżeli ja mam przestrzegać twoich zasad to ty musisz przestrzegać jednej mojej... Już nigdy nie zrobimy tego co wczoraj..
-Nath! Nie zgadzam się! Nie ma żadnych głupich zasad! - yeah! Wygrałam!! Wybuchłam śmiechem
-Co? - zapytał
-Nie nic.. Wiesz, że wygrałam?
-No i co z tego?
-To, że dla przyjemności zrobisz wszystko
-No, a szczególnie dla tej z tobą
-Kocham cię
-A ja ciebie..
Ubraliśmy się i poszliśmy spać...
Rano usłyszałam krzyk... O Boże... Harry!
-Harry jak mogłeś?! -natychmiast pobiegłam do Nialla
-Wszystko dobrze?- był prawie nieprzytomny
-T-tak - ledwo wydusił z siebie to słowo
-Nathalie odsuń się od niego. Ja jeszcze z nim nie skończyłem..
-Skończyłeś! Harry kocham cię, ale jeżeli dalej tak będzie...-znów mi przerwał
-To co?! Zostawisz mnie?! Nie.. Jesteś zwykłą... - nie dokończył
-No kim? Dokończ.. A wiesz co?! Nie musisz... Wyprowadzam się - jego mina zrzadła
-Hahahaha... Ciekawe gdzie?! Do śmietnika?
-Nie. Do Nialla - mój brat spojrzał na mnie dając mi znak, że się zgadza.
-Nie ma mowy! Nie pozwolę ci!! - krzyknął
-Harry, a przepraszam bardzo kim ty dla mnie jesteś, że się muszę ciebie o zgodę pytać?!
-Twoim mężczyzną, z którym wczoraj...
-Dobra, nie kończ...
-Nathalie, to jak? Jesteś grzeczną dziewczynką i mnie słuchasz czy mam cię zlać? - był zły, bardzo zły
-Ale...
-Odpowiedz mi na moje pytanie! - podszedł do mnie i złapał mnie za nadgarstki
-Odpowiedz! -szeptał mi do ucha...
Zamilkłam.
-Nath,ja zaraz stracę cierpliwość... -łzy spływały po moich policzkach. Bałam się.
-No dobra... -posadził mnie na kanapie i usiadł obok mnie
-Nie płacz...-otarł moje łzy
-Odpowiesz mi? -zapytał tuląc mnie do siebie
-Tak...
-Co tak?
-Tak,będę grzeczna - wygrał. Kurwa.
-No,mądra dziewczynka...
-Ale pod jednym warunkiem...
-Jakim? - jęknął
-Niall zamieszka z nami dopóki nie będzie mu lepiej
-Dobra-przytuliłam go mocno
*2 godziny później*
Niall spał w jednym z pokoi, a ja pomimo tego, że wybaczyłam Hazzie nie oddzywałam się do niego,
-Nathalie idę się wykąpać
-To idź
-Ale ja chcę z tobą
-A ja z tobą nie
-O co ci chodzi?! Przecież się kochamy... Straciłaś ze mną to co miałaś najcenniejsze... Nath, proszę
-Nie Harry twoje słodkie słówka niczego nie załatwią
-Dlaczego mi to robisz?!
-Dlaczego pobiłeś mojego brata?! Ja go kocham... Mam tylko jego... Nie pomyślałeś o tym?!
-Masz też mnie - powiedział smutny i pobiegł na górę do łazienki
Zajebiście. Zraniłam go. Kocham go, a on kocha mnie... Muszę go przeprosić... Poszłam na górę...
-Harry mogę wejść?
-Wejdź -powiedział oschle
Siedział w wannie, a ja jak głupia zaczęłam mu się tłumaczyć :
-Kochanie wiem, że cię uraziłam... Ale przemyślałam to,zrozumiałam, że mam obok siebie kogoś kto naprawdę mnie kocha... Ja poprostu nie jestem do tego przyzwyczajona. Nigdy nikogo nie miałam
-Chodź do mnie... - rozebrałam się i zajęłam miejsce między jego nogami
-Teraz masz mnie i zawsze będziesz miała... Pamiętaj o tym
-Harry, ale ja na ciebie nie zasługuję... -wpił się w moje usta
-Jesteś jedyną dziewczyną do której kiedykolwiek miałem
tak wielką cierpliwość... Więc zasługujesz
,ale od jutra wprowadzam zasady..
-Harry? Czy ty nie przesadzasz? !- może pomarzyć o zasadach
-Nie kochanie- uśmiechnął się fałszywie
-Okej no to ja wprowadzam zasadę : jeżeli ja mam przestrzegać twoich zasad to ty musisz przestrzegać jednej mojej... Już nigdy nie zrobimy tego co wczoraj..
-Nath! Nie zgadzam się! Nie ma żadnych głupich zasad! - yeah! Wygrałam!! Wybuchłam śmiechem
-Co? - zapytał
-Nie nic.. Wiesz, że wygrałam?
-No i co z tego?
-To, że dla przyjemności zrobisz wszystko
-No, a szczególnie dla tej z tobą
-Kocham cię
-A ja ciebie..
Ubraliśmy się i poszliśmy spać...
Rano usłyszałam krzyk... O Boże... Harry!
sobota, 1 lutego 2014
Rozdział 11 - Midnight Memories
Happy B'Day Harry! <3 <3 <3
-----------------------------------------------------
* 3 dni później*
Siedziałam w salonie i oglądałam film, a Harry poszedł po coś do chrupania. Musieliśmy odreagować jakoś jego pobyt w szpitalu. Właśnie zaczęła się komedia "Listy do M". Hazza usiadł obok mnie i objął ramieniem.
- Obiecałaś mi, że w domu dostanę coś więcej. - Wymruczał mi do ucha, na co delikatnie się zaśmiałam. Obróciłam głowę w kierunku chłopaka i uśmiechnęłam się do niego. Momentalnie wpił się w moje usta. Usiadłam mu na kolanach, a on podtrzymał mój tyłek i wstał. Trzymając mnie na rękach, jednocześnie całując przeszedł do sypialni. Położył mnie na łóżku i zaczął całować moją szyję, schodząc coraz niżej. Jego ręce zaczęły gładzić moje plecy i chwilę później leżałam przed nim bez koszulki. Nie byłam dłużna i też mu ją ściągnęłam. Następnie zajęłam się odpinaniem powoli jego czarnych spodni, czule całując go w usta. Za to on bez problemu pozbył się moich i stanika. Zostaliśmy w samych majtkach. Leżeliśmy na łóżku namiętnie się całując, popatrzałam się w jego zielone oczy w których dostrzegłam iskierki pożądania. Bawiłam się jego tasiemką od bokserek, które po chwili poszły w dół. On to samo zrobił z moimi majtkami. Byliśmy nadzy. I dopiero wtedy doszło do mnie to ,że zaraz stracę swoje dziewictwo. Tak, to był mój pierwszy raz. Bałam się.
-Harry… -zaczęłam.
-Tak kochanie?
-Ja nie jestem pewna… czy ja tego chcę. To jest mój pierwszy raz…
-Nie martw się, zobaczysz będzie cudownie. Jeszcze będziesz chciała to powtórzyć. A to ,że to jest twój pierwszy raz się nie przejmuj, będę delikatny. Dobrze? – Powiedział to i mocno mnie przytulił. Ja tylko kiwnęłam głową na znak że się zgadzam. Harry wyciągnął z nocnej szafki prezerwatywę, którą założył na swojego członka. Pocałował mnie w namiętnie i włożył go we mnie. Czułam ,że coś we mnie pękło. Bolało, ale nie przejmowałam się tym. Przyjemność jaką sprawiał mi w tym momencie Hazza była większa od bólu. Wbijałam w Styles'a moje paznokcie. Zrobiłam mu niezłe rysy na plecach. W pewnym momencie czułam ,że dochodzę.
-Harry, jesteś cudowny, Kocham Cię. Dochodzę…
-Czekaj na mnie,dojdziemy razem…
Mówiąc to przyspieszył tępo, a we mnie, jego męskość nabrzmiewała. Po około minucie doszliśmy obydwoje. Hazza ściągnął zużytą prezerwatywę i wyrzucił ją. Ja natomiast leżałam na łóżku zmęczona. Nie wiedziałam ,że to tak męczy.-I jak ci się podobało? - uśmiechnął się
-Trochę bolało.. Ale było cudownie - pocałował mnie
-Kocham cię - wtuliłam się w niego
-Śpij już, jesteś zmęczona - przykrył mnie kołdrą
Położyliśmy się, i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to przytulonego do mnie chłopaka. Mimowolnie się do siebie uśmiechnęłam. Powoli wyszłam z łóżka i podbiegłam do szafki z bielizną, ponieważ byłam naga. Ubrałam się w zwiewną, kremową sukienkę nad kolana i po cichu weszłam do kuchni zaczynając robić śniadanie.
Chwilę później usłyszałam kroki i do pomieszczenia wszedł Harry. Muszę przyznać, że w samych bokserkach wyglądał bardzo seksownie. Podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu opierając swoją głowę o moje ramię.
- Co robisz? - Usłyszałam jego zachrypnięty głos zaraz obok mojego ucha.
- Śniadanie. Będziesz jeść?
- A która godzina?
- No jest 10:30.
- Cholera. - Chłopak wypuścił mnie ze swoich objęć.
- Przepraszam cię, ale śpiesze się do pracy i nie moge. Kocham cię. Pa. - Pocałował mnie delikatnie i pobiegł na górę się ubrać.
Po pięciu minutach zszedł na dół, a raczej zbiegł i tyle go widziałam. Byłam więc zmuszona zjeść sama. Po posiłku włożyłam naczynia do zmywarki i miałam zamiar przejść do salonu, kiedy usłyszałam dźwięk dzwonka. Uśmiechnęłam się do siebie, bo myślałam, że to Harry czegoś zapomniał.
- Czego nie wziąłęś... - Otworzyłam drzwi śmiejąc się i znieruchomiałam. Przede mną stał uśmiechnięty blondyn o błękitnych oczach i uśmiechał się do mnie.
- Niall! - Krzyknęłam i rzuciłam się na swojego brata.
- Co ty tuaj robisz? Jak się tu znalazłeś? Co się z tobą działo? - Zasypałam go pytaniami.
- Zaczekaj. - Zaczął się śmiać. - Może najpierw mnie wpuścisz co?
- Jasnie. Wejdź. - Uśmiechnęłam się i przeszliśmy do salonu.
- No więc mów. - Usiedliśmy na kanapie i blondas zaczął opowiadać. Dowiedziałam się, że całkiem nieźle sobie radził i myślał, że ja nie żyje, chociaż nie wiem dlaczego. Zaraz po tym jak dowiedział się, gdzie się znajduje, to przyjechał. Powiedział też, że ma dziewczynę Ann, która jest w moim wieku i na pewno się polubimy. Niall jest ode mnie o rok młodszy. Ma 17 lat. Siedzieliśmy, śmialiśmy i wygłupialiśmy się. W pewnym monecie Niall zaczął mnie łaskotać.
- Niall! Proszę! Przestań! - Krzyczałam przez śmiech.
- Nigdy! Musimy nadrobić stracony czas. - Powiedział i jeszcze mocniej zaczął mnie łaskotać.
- ZOSTAW JĄ!! - Usłyszałam krzyk.
Momentalnie Niall przestał mnie gilgotać i trochę się ode mnie odsunął. Odwróciłam głowę i zobaczyłam wkurzonego Harry'ego. Chyba nie polubi Nialla...
niedziela, 26 stycznia 2014
Rozdział 10 - Moments
NA POCZĄTKU CHCIAŁAM WAS PRZEPROSIĆ ZA TO, ŻE TAK DŁUGO NIE DODAWAŁAM NEXTA ;)
JEŚLI KTOŚ KOPIUJE MOJEGO BLOGA TO PROSZĘ ŻEBY PISAŁ "VIA.ALIVE" ;D... / STYLESOWA
------------------------------------------------------------------------------
*Oczami Harry'ego*
Nathalie wtuliła się we mnie. Bardzo się bała...
Nagle usłyszałem głos:
-Harry,synku! Jestem! - Na te słowa zeskoczyłem z łóżka i ruszyłem w stronę przedpokoju...
-Hej mamo, zapomniałem, że masz klucze... Wystraszyłaś nas... - na moje ostatnie słowa moja mama się uśmiechnęła.
-Znalazłeś sobie wreszcie dziewczynę? - Nath stała w drzwiach..
-Tak. Dzień dobry. Mam na imię Nathalie-podały sobie ręce i posłały uśmiechy...
Siedzieliśmy w salonie. Po chwili wstałem i oznajmiłem,że idę zrobić kawę.
Moje słoneczko rozmawiało z moją mamą...chyba się polubiły. Wspaniale!
Podałem im filiżanki z kawą, a one były tak zajęte rozmową, że nawet mi nie podziękowały...
*30 minut później*
-Muszę iść do toalety. Zaraz wracam-Nathalie uśmiechnęła się i wyszła z salonu...
-Harry ona jest cudowna. Miła, urocza i ładna. -zaśmiałem się cicho...
-Wiem mamo. Nathalie jest wspaniała. Jest dla mnie bardzo ważna i zrobię dla niej wszystko.
Ona bardzo dobrze o tym wie. Kocham ją. - Na te słowa do pokoju weszła moja księżniczka...
*15 minut później*
-Napije się pani jeszcze czegoś? - moja mama uśmiechnęła się i powiedziała :
-Jeżeli to dla ciebie nie problem to mów do mnie : mamo - Nathalie zamurowało...
-Więc: Czy napijesz się jeszcze czegoś mamo?
-Tak. Poroszę herbatę- wstałem i poszedłem do kuchni, zrobiłem napoje i wróciłem do mojej Nath i mamy...
Położyłem szklanki na stół i nagle upadłem, straciłem przytomność...
*Oczami Nathalie*
Padłam na kolana wraz z mamą Hazzy...
-Harry! Obudź się! Słyszysz?! - zero odpowiedzi...
-Nathalie dzwoń po karetkę! - mama Harry'ego była przerażona tak jak i ja...
Chwyciłam za telefon, wybrałam numer i zadzwoniłam po pogotowie...
*15 minut później*
Harry leżał na sali, a my z jego mamą czekałyśmy na korytarzu...
Łzy spływały po moich policzkach...
-Nathalie nie płacz, wszystko będzie dobrze... - kobieta zaczęła mnie pocieszać
-Ale to wszystko moja wina,to przeze mnie... Przeze mnie on się denerwował
...-Jego mama spojrzała na mnie...
-Nathalie, gdy ty poszłaś do toalety ja rozmawiałam
z Harry'm. On cię bardzo kocha. Wiedz o tym... - naszą rozmowę przerwał lekarz :
-Pan Styles chce się widzieć z panią Nathalie Kalley - spojrzałam na jego mamę, a ona posłała mi uśmiech...
Weszłam do sali na której leżał Harry... Był lekko blady...
Gdy tylko usiadłam przy jego łóżku niekontrolowane łzy spłynęły po mojej twarzy.
-Nathalie nie płacz. Wszystko jest już ok. To tylko przez stres straciłem przytomność.
Wziął moją dłoń i położył ją na swojej...
-H..Harry ale to przeze mnie się stresowałeś - spojrzał
mi w oczy...
-Nathalie posłuchaj mnie: Nie wolno ci mówić,że ja przez ciebie tu jestem. Moje zdrowie jest warte tego żebym się o ciebie martwił... - nachyliłam się nad nim i pocałowałam go w usta...
-Gdy tylko wrócę do domu chcę
czegoś więcej... - szepnął...
JEŚLI KTOŚ KOPIUJE MOJEGO BLOGA TO PROSZĘ ŻEBY PISAŁ "VIA.ALIVE" ;D... / STYLESOWA
------------------------------------------------------------------------------
*Oczami Harry'ego*
Nathalie wtuliła się we mnie. Bardzo się bała...
Nagle usłyszałem głos:
-Harry,synku! Jestem! - Na te słowa zeskoczyłem z łóżka i ruszyłem w stronę przedpokoju...
-Hej mamo, zapomniałem, że masz klucze... Wystraszyłaś nas... - na moje ostatnie słowa moja mama się uśmiechnęła.
-Znalazłeś sobie wreszcie dziewczynę? - Nath stała w drzwiach..
-Tak. Dzień dobry. Mam na imię Nathalie-podały sobie ręce i posłały uśmiechy...
Siedzieliśmy w salonie. Po chwili wstałem i oznajmiłem,że idę zrobić kawę.
Moje słoneczko rozmawiało z moją mamą...chyba się polubiły. Wspaniale!
Podałem im filiżanki z kawą, a one były tak zajęte rozmową, że nawet mi nie podziękowały...
*30 minut później*
-Muszę iść do toalety. Zaraz wracam-Nathalie uśmiechnęła się i wyszła z salonu...
-Harry ona jest cudowna. Miła, urocza i ładna. -zaśmiałem się cicho...
-Wiem mamo. Nathalie jest wspaniała. Jest dla mnie bardzo ważna i zrobię dla niej wszystko.
Ona bardzo dobrze o tym wie. Kocham ją. - Na te słowa do pokoju weszła moja księżniczka...
*15 minut później*
-Napije się pani jeszcze czegoś? - moja mama uśmiechnęła się i powiedziała :
-Jeżeli to dla ciebie nie problem to mów do mnie : mamo - Nathalie zamurowało...
-Więc: Czy napijesz się jeszcze czegoś mamo?
-Tak. Poroszę herbatę- wstałem i poszedłem do kuchni, zrobiłem napoje i wróciłem do mojej Nath i mamy...
Położyłem szklanki na stół i nagle upadłem, straciłem przytomność...
*Oczami Nathalie*
Padłam na kolana wraz z mamą Hazzy...
-Harry! Obudź się! Słyszysz?! - zero odpowiedzi...
-Nathalie dzwoń po karetkę! - mama Harry'ego była przerażona tak jak i ja...
Chwyciłam za telefon, wybrałam numer i zadzwoniłam po pogotowie...
*15 minut później*
Harry leżał na sali, a my z jego mamą czekałyśmy na korytarzu...
Łzy spływały po moich policzkach...
-Nathalie nie płacz, wszystko będzie dobrze... - kobieta zaczęła mnie pocieszać
-Ale to wszystko moja wina,to przeze mnie... Przeze mnie on się denerwował
...-Jego mama spojrzała na mnie...
-Nathalie, gdy ty poszłaś do toalety ja rozmawiałam
z Harry'm. On cię bardzo kocha. Wiedz o tym... - naszą rozmowę przerwał lekarz :
-Pan Styles chce się widzieć z panią Nathalie Kalley - spojrzałam na jego mamę, a ona posłała mi uśmiech...
Weszłam do sali na której leżał Harry... Był lekko blady...
Gdy tylko usiadłam przy jego łóżku niekontrolowane łzy spłynęły po mojej twarzy.
-Nathalie nie płacz. Wszystko jest już ok. To tylko przez stres straciłem przytomność.
Wziął moją dłoń i położył ją na swojej...
-H..Harry ale to przeze mnie się stresowałeś - spojrzał
mi w oczy...
-Nathalie posłuchaj mnie: Nie wolno ci mówić,że ja przez ciebie tu jestem. Moje zdrowie jest warte tego żebym się o ciebie martwił... - nachyliłam się nad nim i pocałowałam go w usta...
-Gdy tylko wrócę do domu chcę
czegoś więcej... - szepnął...
wtorek, 21 stycznia 2014
Rozdział 9 - We are never getting back together
*godzina 10:00*
Wstałam, ubrałam się i zeszłam po cichu do kuchni, aby nie obudzić Harry'ego. Chciałam zrobić śniadanie, ale lodówka świeciła pustkami. Zaczęłam więc zapisywać co muszę kupić. Schowałam zapisaną karteczkę do spodni i miałam zamiar wyjść, kiedy na dół zszedł Harry...
- Dobrze, że wstałeś. Idziesz ze mną na zakupy? - zapytałam
-A może tak byś się przywitała? - uśmiechnął się
Podeszłam do niego i dałam mu buziaka w usta.
-No słabo się postarałaś- wpił się w moje usta
-Dobra, na to będzie czas później. Idź się ubrać. -był niezadowolony, ale poszedł wykonać moje polecenie
*10 minut później*
Zszedł na dół...
-Jestem gotowy, piękna - uśmiechnęłam się do niego
Złapał mnie za rękę. Nasze palce się złączyły. Wyszliśmy z domu. Harry zamknął drzwi i wsiedliśmy do jego Ferrari.
Dojechaliśmy do centrum handlowego...
Weszliśmy do środka. On nadal trzymał mnie za rękę.
Nagle podeszła do nas jakaś wysoka blondynka i powiedziała :
-Witaj Harry -uśmiechnęła się do niego
Harry nic nie mówił...
-O,widzę, że znalazłeś sobie nową laleczkę.. - spojrzała na mnie z pogardą...
Był wkurzony, bardzo wkurzony... Objął mnie ręką w talii i przyciągnął do siebie.
-Violett ja już dawno z tobą skończyłem. Nic nas już nie łączy. Zrozum, ja kocham Nathalie, nie ciebie - na te słowa dziewczyna wyciągnęła z torebki nóż :
-Albo wrócisz do mnie albo coś ci się stanie! - krzyknęła
-Violett nie ma mowy ja mam Nathalie, którą kocham nad życie, ona jest inna niż wszystkie - wtuliłam się w niego...
Nagle podszedł do nas jakiś ochroniarz
-Co pani robi?! Dlaczego trzyma pani w ręce nóż?! Proszę go schować i wyjść, albo zadzwonię po policję- Odetchnęłam z ulgą...
-Dobrze, Harry ja jeszcze z tobą i tą twoją "Nathalie" nie skończyłam! - warknęła
-Harry.. - nie umiałam wydusić z siebie więcej po tym co się stało - przytulił mnie mocno...
-Cii.. Kochanie, wszystko będzie dobrze, wracajmy do domu... -poszliśmy...
*godzinę później*
Usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać - Harry
podszedł do kanapy i uklęknął przede mną....
-Co się stało? Czemu płaczesz? -zapytał
-B..bo przeze mnie mogło ci się coś stać - otarł moje łzy i spojrzał głęboko w moje oczy...
-Nathalie, nawet tak nie mów! Kocham cię i dla ciebie zrobię wszystko... To nie twoja wina! Rozumiesz?! - usiadł obok mnie i przytulił
-Jesteś wspaniały.. Pocałowałam go w policzek...
-Ej, znów słabo.. - zaśmiał się
-A tak lepiej? - tym razem to ja wpiłam się w jego usta...
-Wspaniale... -zamruczał
Nagle ktoś wszedł do domu...
Nathalie i Harry <3
Wstałam, ubrałam się i zeszłam po cichu do kuchni, aby nie obudzić Harry'ego. Chciałam zrobić śniadanie, ale lodówka świeciła pustkami. Zaczęłam więc zapisywać co muszę kupić. Schowałam zapisaną karteczkę do spodni i miałam zamiar wyjść, kiedy na dół zszedł Harry...
- Dobrze, że wstałeś. Idziesz ze mną na zakupy? - zapytałam
-A może tak byś się przywitała? - uśmiechnął się
Podeszłam do niego i dałam mu buziaka w usta.
-No słabo się postarałaś- wpił się w moje usta
-Dobra, na to będzie czas później. Idź się ubrać. -był niezadowolony, ale poszedł wykonać moje polecenie
*10 minut później*
Zszedł na dół...
-Jestem gotowy, piękna - uśmiechnęłam się do niego
Złapał mnie za rękę. Nasze palce się złączyły. Wyszliśmy z domu. Harry zamknął drzwi i wsiedliśmy do jego Ferrari.
Dojechaliśmy do centrum handlowego...
Weszliśmy do środka. On nadal trzymał mnie za rękę.
Nagle podeszła do nas jakaś wysoka blondynka i powiedziała :
-Witaj Harry -uśmiechnęła się do niego
Harry nic nie mówił...
-O,widzę, że znalazłeś sobie nową laleczkę.. - spojrzała na mnie z pogardą...
Był wkurzony, bardzo wkurzony... Objął mnie ręką w talii i przyciągnął do siebie.
-Violett ja już dawno z tobą skończyłem. Nic nas już nie łączy. Zrozum, ja kocham Nathalie, nie ciebie - na te słowa dziewczyna wyciągnęła z torebki nóż :
-Albo wrócisz do mnie albo coś ci się stanie! - krzyknęła
-Violett nie ma mowy ja mam Nathalie, którą kocham nad życie, ona jest inna niż wszystkie - wtuliłam się w niego...
Nagle podszedł do nas jakiś ochroniarz
-Co pani robi?! Dlaczego trzyma pani w ręce nóż?! Proszę go schować i wyjść, albo zadzwonię po policję- Odetchnęłam z ulgą...
-Dobrze, Harry ja jeszcze z tobą i tą twoją "Nathalie" nie skończyłam! - warknęła
-Harry.. - nie umiałam wydusić z siebie więcej po tym co się stało - przytulił mnie mocno...
-Cii.. Kochanie, wszystko będzie dobrze, wracajmy do domu... -poszliśmy...
*godzinę później*
Usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać - Harry
podszedł do kanapy i uklęknął przede mną....
-Co się stało? Czemu płaczesz? -zapytał
-B..bo przeze mnie mogło ci się coś stać - otarł moje łzy i spojrzał głęboko w moje oczy...
-Nathalie, nawet tak nie mów! Kocham cię i dla ciebie zrobię wszystko... To nie twoja wina! Rozumiesz?! - usiadł obok mnie i przytulił
-Jesteś wspaniały.. Pocałowałam go w policzek...
-Ej, znów słabo.. - zaśmiał się
-A tak lepiej? - tym razem to ja wpiłam się w jego usta...
-Wspaniale... -zamruczał
Nagle ktoś wszedł do domu...
Nathalie i Harry <3
poniedziałek, 20 stycznia 2014
Rozdział 8
Harry zaczął delikatnie kreślić palcami kółka na moich plecach wywołując tym samym przyjemne dreszcze. Miał zamiar ściągnąć ze mnie moją sukienkę.Było tak cudownie, ale , nagle do pokoju weszła sprzątaczka. Harry od razu odskoczył ode mnie i stanął na wprost dziewczyny.
- Przepraszam, nie chciałam panu przeszkodzić. - Wyszeptała.
- Ale przeszkodziłaś! Nie wiesz, że się puka?! - Krzyknął i uniósł rękę. Już się zamachnął i miał ją uderzyć, ale zdążyłam zareagować.
- Harry! - Krzyknęłam i wstałam z łóżka. Chłopak opuścił rękę i odwrócił się w moim kierunku. - Czy ty musisz wszystkich bić? Nie możesz chociaż spróbować powstrzymać swój gniew? Musisz wyżywać się na innych? I to na dodatek na kobietach?! - Przeszłam obok niego i stanęłam obok dziewczyny.
- Nie wtrącaj się Natalie proszę... To jest sprawa między mną a Ally
- A właśnie, że będę się wtrącać. Nie masz prawa jej bić. Nic ci nie zrobiła. To, że nam przeszkodziła, nie oznacza, że od razu musisz tak na nią naskakiwać. Nie zrobiła tego celowo.
- Nie będziesz mi mówić, czy mam prawo, czy nie mam prawa robić danej rzeczy! Poza tym ona jest nikim, skoro sprząta tutaj, a nie znalazła sobie jakiejś porządnej pracy.
- Skoro ona jest nikim, to ja też! Bo do twojej wiadomości jestem bezrobotna i dla zarobienia pieniędzy też bym poszła sprzątać! - Krzyknęłam na niego i odwróciłam się do Ally. - Chodź. Odprowadzę cię do domu. - Uśmiechnęłam się do dziewczyny, na co odpowiedziała mi lekkim uśmiechem. - A ty już więcej nic do mnie nie mów. Mam cię serdecznie dość. - Zwróciłam się do Harry'ego i wyszłam z pokoju. Ubrałam tenisówki i wyszłam z Ally na ulicę.
- Przepraszam cię za niego. On taki jest. Nie wiem jak ale muszę go tego oduczyć.
- Nie musisz mnie przepraszać. Tak w sumie, to nie zdziwiło mnie jego zachowanie. To nie jest pierwszy raz, jak podniósł na mnie rękę. Tylko, że zawsze kończyło się gorzej. - Kiedy to powiedziała zrobiłam duże oczy. Harry mnie przeraża. - To tutaj. Nie chcę cię ciągnąć dalej, poza tym tutaj niedaleko jest przystanek, którym dojadę do domu, bo nie powiem mam kawałek. - Uśmiechnęła się do mnie i poszła przed siebie. Zawróciłam i ruszyłam w kierunku nowego domu. Kiedy byłam na miejscu weszłam do kuchni, w której znajdował się Harry.
- Przepraszam Nathalie, ja...
- Daj spokój. - Przerwałam chłopakowi. - Nie mam zamiaru kolejny raz słuchać twoich przeprosin. I nie odzywaj się do mnie. Mam cię dość, po tym co chciałeś zrobić Ally. - Podeszłam do niego, wzięłąm z jego rąk paczkę paluszków (bo nie wiem, gdzie co ma i niezbyt szybko bym to znalazła) i przeszłam do salonu. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać lecący w telewizji serial.
*godzinę później*
Nadal siedziałam przed telewizorem i oglądałam jakiś serial.
-Nath, chodź tu - Harry zawołał z kuchni
Po opowieści Ally wolałam być mu posłuszna...
-Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi?! Ja na ciebie ręki nie podniosłem... - spojrzałam na niego
-Harry, ale ty chciałeś zrobić coś Ally i myślisz, że tym mi zaimponujesz?! - wstał i objął mnie w talii
-Przyznaj, że tego chciałaś, a ona nam przeszkodziła... - wyrwałam się z jego uścisku
-Może chciałam, może nie, ale to nie oznacza, że miałeś się tak zachować
Obróciłam się napięcie i poszłam na górę po schodach
-Nathalie... - jęknął i poszedł za mną
-Harry gdzie mogę spać? - uśmiechnął się podstępnie
-Możesz spać ze mną - obserwował mnie
-Harry! - krzyknęłam
-Nathalie! - zaśmiał się
-Daj mi szansę. Ja nie podniosę już nigdy ręki na Ally. Ja dla ciebie zrobię wszystko... - przekonał mnie
-Boże jak ty to robisz?! Kiedyś cię za to zabiję... -podszedł do mnie i przytulił
-A ty już nigdy mnie nie zostawiaj - warknął
-A jeśli to zrobię to co? - nic nie odpowiedział tylko wpił się w moje usta
-Idę się wykąpać - powiedziałam tym samym wkurzając Harry'ego
-Za dziesięć minut masz leżeć obok mnie w łóżku, albo po ciebie pójdę - posłałam całusa w jego stronę...
Poszedł do sypialni a ja po dziesięciu minutach stałam w drzwiach w samej koszuli
-Boże wchodź pod kołdrę, bo nie wytrzymam i coś się stanie - zaśmiałam się i chwilę potem leżałam w jego ramionach...
-Kochasz mnie? - zapytał
-Tak,bardzo...a ty mnie? - uśmiechnął się
-Najbardziej na świecie,jesteś najlepszym co mi się w życiu przydarzyło... - bawiłam się jego loczkami..
On usnął, a ja wpatrzona w niego gładziłam jego dłoń
-Dlaczego on wybrał mnie? Co on we mnie widzi? - myślałam...
- Przepraszam, nie chciałam panu przeszkodzić. - Wyszeptała.
- Ale przeszkodziłaś! Nie wiesz, że się puka?! - Krzyknął i uniósł rękę. Już się zamachnął i miał ją uderzyć, ale zdążyłam zareagować.
- Harry! - Krzyknęłam i wstałam z łóżka. Chłopak opuścił rękę i odwrócił się w moim kierunku. - Czy ty musisz wszystkich bić? Nie możesz chociaż spróbować powstrzymać swój gniew? Musisz wyżywać się na innych? I to na dodatek na kobietach?! - Przeszłam obok niego i stanęłam obok dziewczyny.
- Nie wtrącaj się Natalie proszę... To jest sprawa między mną a Ally
- A właśnie, że będę się wtrącać. Nie masz prawa jej bić. Nic ci nie zrobiła. To, że nam przeszkodziła, nie oznacza, że od razu musisz tak na nią naskakiwać. Nie zrobiła tego celowo.
- Nie będziesz mi mówić, czy mam prawo, czy nie mam prawa robić danej rzeczy! Poza tym ona jest nikim, skoro sprząta tutaj, a nie znalazła sobie jakiejś porządnej pracy.
- Skoro ona jest nikim, to ja też! Bo do twojej wiadomości jestem bezrobotna i dla zarobienia pieniędzy też bym poszła sprzątać! - Krzyknęłam na niego i odwróciłam się do Ally. - Chodź. Odprowadzę cię do domu. - Uśmiechnęłam się do dziewczyny, na co odpowiedziała mi lekkim uśmiechem. - A ty już więcej nic do mnie nie mów. Mam cię serdecznie dość. - Zwróciłam się do Harry'ego i wyszłam z pokoju. Ubrałam tenisówki i wyszłam z Ally na ulicę.
- Przepraszam cię za niego. On taki jest. Nie wiem jak ale muszę go tego oduczyć.
- Nie musisz mnie przepraszać. Tak w sumie, to nie zdziwiło mnie jego zachowanie. To nie jest pierwszy raz, jak podniósł na mnie rękę. Tylko, że zawsze kończyło się gorzej. - Kiedy to powiedziała zrobiłam duże oczy. Harry mnie przeraża. - To tutaj. Nie chcę cię ciągnąć dalej, poza tym tutaj niedaleko jest przystanek, którym dojadę do domu, bo nie powiem mam kawałek. - Uśmiechnęła się do mnie i poszła przed siebie. Zawróciłam i ruszyłam w kierunku nowego domu. Kiedy byłam na miejscu weszłam do kuchni, w której znajdował się Harry.
- Przepraszam Nathalie, ja...
- Daj spokój. - Przerwałam chłopakowi. - Nie mam zamiaru kolejny raz słuchać twoich przeprosin. I nie odzywaj się do mnie. Mam cię dość, po tym co chciałeś zrobić Ally. - Podeszłam do niego, wzięłąm z jego rąk paczkę paluszków (bo nie wiem, gdzie co ma i niezbyt szybko bym to znalazła) i przeszłam do salonu. Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać lecący w telewizji serial.
*godzinę później*
Nadal siedziałam przed telewizorem i oglądałam jakiś serial.
-Nath, chodź tu - Harry zawołał z kuchni
Po opowieści Ally wolałam być mu posłuszna...
-Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi?! Ja na ciebie ręki nie podniosłem... - spojrzałam na niego
-Harry, ale ty chciałeś zrobić coś Ally i myślisz, że tym mi zaimponujesz?! - wstał i objął mnie w talii
-Przyznaj, że tego chciałaś, a ona nam przeszkodziła... - wyrwałam się z jego uścisku
-Może chciałam, może nie, ale to nie oznacza, że miałeś się tak zachować
Obróciłam się napięcie i poszłam na górę po schodach
-Nathalie... - jęknął i poszedł za mną
-Harry gdzie mogę spać? - uśmiechnął się podstępnie
-Możesz spać ze mną - obserwował mnie
-Harry! - krzyknęłam
-Nathalie! - zaśmiał się
-Daj mi szansę. Ja nie podniosę już nigdy ręki na Ally. Ja dla ciebie zrobię wszystko... - przekonał mnie
-Boże jak ty to robisz?! Kiedyś cię za to zabiję... -podszedł do mnie i przytulił
-A ty już nigdy mnie nie zostawiaj - warknął
-A jeśli to zrobię to co? - nic nie odpowiedział tylko wpił się w moje usta
-Idę się wykąpać - powiedziałam tym samym wkurzając Harry'ego
-Za dziesięć minut masz leżeć obok mnie w łóżku, albo po ciebie pójdę - posłałam całusa w jego stronę...
Poszedł do sypialni a ja po dziesięciu minutach stałam w drzwiach w samej koszuli
-Boże wchodź pod kołdrę, bo nie wytrzymam i coś się stanie - zaśmiałam się i chwilę potem leżałam w jego ramionach...
-Kochasz mnie? - zapytał
-Tak,bardzo...a ty mnie? - uśmiechnął się
-Najbardziej na świecie,jesteś najlepszym co mi się w życiu przydarzyło... - bawiłam się jego loczkami..
On usnął, a ja wpatrzona w niego gładziłam jego dłoń
-Dlaczego on wybrał mnie? Co on we mnie widzi? - myślałam...
Rozdział 7
*godzina 9:00*
Obudziłam się , Harry jeszcze spał. Patrzyłam się na jego piękne loczki. Obudził się ...
-Dzień dobry księżniczko. Jak się spało?- uśmiechnął się
- Z tobą spało mi się cudownie - wyciągnął rękę w moim kierunku i pogłaskał mnie po pliczku
-Trzeba wstawać - powiedziałam
Harry wstał i warknął niezadowolony...
Poszłam do łazienki i ubrałam się w https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&docid=ggUXQri3LBUA5M&tbnid=XM9LF42oetHhoM:&ved=0CAUQjRw&url=http%3A%2F%2Fstylowi.pl%2F5448974&ei=LAfdUonAJuia0AXLyIHIDQ&bvm=bv.59568121,d.ZG4&psig=AFQjCNGzMmx5ZbAzrQjzxjRW9vTe1g5PYw&ust=139030338389929. Zeszłam na dół. Harry już czekał na mnie ze śniadaniem. Podszedł do mnie i powiedział :
- Ładnie ci w tej sukience , ale wolałbym żeby twoje sukienki były krótsze. - zamruczał
- Wedle życzenia , panie i władco - zaśmiałam się
- Ej , nie pozwalaj sobie - pocałowałam go w policzek żeby się wreszcie zamknął...
Po śniadaniu zaproponował mi spacer. Zgodziłam się.
Poszliśmy do parku. W pewnym momencie Harry przystanął i uklęknął przede mną
-Harry , co ty robisz ? - Zapytałam
- Chciałbym cię prosić abyś została moją dziewczyną - zaniemówiłam
-Harry... - patrzał na mnie wyczekująco
-Nathalie , proszę odpowiedz mi - błagał nie podnosząc się z ziemi
-Dobrze- na moją odpowiedź wstał i mocno mnie przytulił. Złapał mnie za rękę i bez słowa wróciliśmy do domu...
*30 minut później*
-Weszliśmy do domu. Harry wziął mnie na ręce i posadził na czarnym , kuchennym blacie...
Stanął pomiędzy moimi nogami i zaczął mnie całować mówiąc:
-Jesteś tylko moja ,niech nikt nawet nie próbuje cię dotknąć , bo zabiję... - zaśmiałam się , a on lekko przygryzł skórę na mojej szyi
-Ja nie żartuję kochanie - nie odrywał swoich ust od mojej szyi...
-Wiem kotku - nagle do domu weszła jego sprzątaczka. Przerwała tą piękną chwilę. Miałam ochotę ją zabić!
-Dzień dobry panie Styles! - zawołała
-Witaj Ally - Harry chyba też nie był zadowolony z jej obecności
Poszłam na górę , a Harry za mną...
-Więc panie Styles... - śmiałam się z niego-Chodź tu do mnie - uśmiechnął się
-Tak panie Styles? - objął mnie w talii
-Kocham cię,pani Styles - Pocałował mnie
-Ja ciebie też - wylądowaliśmy na łóżku całując i przytulając się... Naprawdę go kocham...
Obudziłam się , Harry jeszcze spał. Patrzyłam się na jego piękne loczki. Obudził się ...
-Dzień dobry księżniczko. Jak się spało?- uśmiechnął się
- Z tobą spało mi się cudownie - wyciągnął rękę w moim kierunku i pogłaskał mnie po pliczku
-Trzeba wstawać - powiedziałam
Harry wstał i warknął niezadowolony...
Poszłam do łazienki i ubrałam się w https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&docid=ggUXQri3LBUA5M&tbnid=XM9LF42oetHhoM:&ved=0CAUQjRw&url=http%3A%2F%2Fstylowi.pl%2F5448974&ei=LAfdUonAJuia0AXLyIHIDQ&bvm=bv.59568121,d.ZG4&psig=AFQjCNGzMmx5ZbAzrQjzxjRW9vTe1g5PYw&ust=139030338389929. Zeszłam na dół. Harry już czekał na mnie ze śniadaniem. Podszedł do mnie i powiedział :
- Ładnie ci w tej sukience , ale wolałbym żeby twoje sukienki były krótsze. - zamruczał
- Wedle życzenia , panie i władco - zaśmiałam się
- Ej , nie pozwalaj sobie - pocałowałam go w policzek żeby się wreszcie zamknął...
Po śniadaniu zaproponował mi spacer. Zgodziłam się.
Poszliśmy do parku. W pewnym momencie Harry przystanął i uklęknął przede mną
-Harry , co ty robisz ? - Zapytałam
- Chciałbym cię prosić abyś została moją dziewczyną - zaniemówiłam
-Harry... - patrzał na mnie wyczekująco
-Nathalie , proszę odpowiedz mi - błagał nie podnosząc się z ziemi
-Dobrze- na moją odpowiedź wstał i mocno mnie przytulił. Złapał mnie za rękę i bez słowa wróciliśmy do domu...
*30 minut później*
-Weszliśmy do domu. Harry wziął mnie na ręce i posadził na czarnym , kuchennym blacie...
Stanął pomiędzy moimi nogami i zaczął mnie całować mówiąc:
-Jesteś tylko moja ,niech nikt nawet nie próbuje cię dotknąć , bo zabiję... - zaśmiałam się , a on lekko przygryzł skórę na mojej szyi
-Ja nie żartuję kochanie - nie odrywał swoich ust od mojej szyi...
-Wiem kotku - nagle do domu weszła jego sprzątaczka. Przerwała tą piękną chwilę. Miałam ochotę ją zabić!
-Dzień dobry panie Styles! - zawołała
-Witaj Ally - Harry chyba też nie był zadowolony z jej obecności
Poszłam na górę , a Harry za mną...
-Więc panie Styles... - śmiałam się z niego-Chodź tu do mnie - uśmiechnął się
-Tak panie Styles? - objął mnie w talii
-Kocham cię,pani Styles - Pocałował mnie
-Ja ciebie też - wylądowaliśmy na łóżku całując i przytulając się... Naprawdę go kocham...
niedziela, 19 stycznia 2014
Rozdział 6
Nagle zobaczyłam jak Harry idzie w moją stronę. Chciałam wstać i uciec, ale przez strach nie umiałam ruszyć się z miejsca. Był blisko... Myślałam, że na moim ciele pojawi się kilka nowych siniaków, ale on podszedł do mojej ławki i uklęknął przede mną. Patrzył się w moje oczy po czym powiedział:
-Nathalie jestem idiotą. Ja nie powinienem cię do niczego zmuszać, nie powinienem cię uderzyć...Teraz powinnaś oddać mi dwa razy mocniej. Błagam cię, wybacz mi. Moje życie bez ciebie jest bezsensowne. Kocham cię.-rozpłakałam się gdy to powiedział...
-Harry, ale po tym co ty zrobiłeś ja nie czuję się przy tobie bezpieczna..Boję się ciebie - mówiłam ze łzami w oczach..
-Nathalie ja zrobie wszystko, aby odzyskać twoje zaufanie. Już nigdy cię cie uderzę-powiedział
-Obiecujesz? - zapytałam z nadzieją
-Kotku, obiecuję- wtuliłam się w niego
-Wracajmy do domu- Mówił nie wypuszczając mnie ze swoich ramion...
-Dobrze - wstałam z ławki
*godzinę później*
Weszliśmy do domu..
-Kochanie idź się wykąp,a ja przygotuję kolację - pocałował mnie w policzek
Poszłam na górę i wybrałam moją ulubioną koszulę nocną http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSW190XM5PMhwDn3 to zrobuImrLgTIiMAZa42_OhrqiKGaC1GBy5iL1dBWC2G6viAb po czym poszłam do łazienki relaksując się w ciepłej wodzie...
Wyszłam z wanny, ubrałam się i spojrzałam w lustro. Na twarzy miałam kilka siniaków...
Zeszłam na dół...
-Nath,kochanie,wyglądasz cudownie. Przepraszam cię za te siniaki,ja nienawidze sam siebie za to co ci zrobiłem - przytulił mnie..
-Harry,nie ma o czym mówić.. - nadal byłam do niego przytulona...
-Jesteś wspaniała. Chodź jeść - usiadłam przy stole. Po kolacji chciałam pozmywać, ale Harry zabronił mi tłumacząc,że jutro zrobi to jego sprzątaczka.
-Dobrze, więc gdzie mam spać - zapytałam
-Emmm...Nathalie, bo wiesz ja bym bardzo chciał żebyś ty spała dzisiaj ze mną. Będę się czuł lepiej gdy będziesz obok mnie...
-No nie wiem - powiedziałam wahając się
-Proszę- zrobił słodką minę
-No dobrze - zgodziłam się
- Ty idź do sypialni, połóż się, a ja się wykąpię i przyjdę do ciebie - uśmiechnął się
Weszłam do sypialni. Była piękna. Fioletowa.
Położyłam się do łóżka, a w drzwiach stanął Harry.
-Już jestem królewno- zajął miejsce obok mnie
Pisnęłam
-Co jest? - zapytał
-Nic poprostu dotknąłeś mojego siniaka -odpowiedziałam
-Przepraszam- przyciągnął mnie do swojego ciała i przytulił.
Obróciłam się twarzą do niego, a nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
-Kocham cię- wyszeptał
Usnęłam...
-Nathalie jestem idiotą. Ja nie powinienem cię do niczego zmuszać, nie powinienem cię uderzyć...Teraz powinnaś oddać mi dwa razy mocniej. Błagam cię, wybacz mi. Moje życie bez ciebie jest bezsensowne. Kocham cię.-rozpłakałam się gdy to powiedział...
-Harry, ale po tym co ty zrobiłeś ja nie czuję się przy tobie bezpieczna..Boję się ciebie - mówiłam ze łzami w oczach..
-Nathalie ja zrobie wszystko, aby odzyskać twoje zaufanie. Już nigdy cię cie uderzę-powiedział
-Obiecujesz? - zapytałam z nadzieją
-Kotku, obiecuję- wtuliłam się w niego
-Wracajmy do domu- Mówił nie wypuszczając mnie ze swoich ramion...
-Dobrze - wstałam z ławki
*godzinę później*
Weszliśmy do domu..
-Kochanie idź się wykąp,a ja przygotuję kolację - pocałował mnie w policzek
Poszłam na górę i wybrałam moją ulubioną koszulę nocną http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSW190XM5PMhwDn3 to zrobuImrLgTIiMAZa42_OhrqiKGaC1GBy5iL1dBWC2G6viAb po czym poszłam do łazienki relaksując się w ciepłej wodzie...
Wyszłam z wanny, ubrałam się i spojrzałam w lustro. Na twarzy miałam kilka siniaków...
Zeszłam na dół...
-Nath,kochanie,wyglądasz cudownie. Przepraszam cię za te siniaki,ja nienawidze sam siebie za to co ci zrobiłem - przytulił mnie..
-Harry,nie ma o czym mówić.. - nadal byłam do niego przytulona...
-Jesteś wspaniała. Chodź jeść - usiadłam przy stole. Po kolacji chciałam pozmywać, ale Harry zabronił mi tłumacząc,że jutro zrobi to jego sprzątaczka.
-Dobrze, więc gdzie mam spać - zapytałam
-Emmm...Nathalie, bo wiesz ja bym bardzo chciał żebyś ty spała dzisiaj ze mną. Będę się czuł lepiej gdy będziesz obok mnie...
-No nie wiem - powiedziałam wahając się
-Proszę- zrobił słodką minę
-No dobrze - zgodziłam się
- Ty idź do sypialni, połóż się, a ja się wykąpię i przyjdę do ciebie - uśmiechnął się
Weszłam do sypialni. Była piękna. Fioletowa.
Położyłam się do łóżka, a w drzwiach stanął Harry.
-Już jestem królewno- zajął miejsce obok mnie
Pisnęłam
-Co jest? - zapytał
-Nic poprostu dotknąłeś mojego siniaka -odpowiedziałam
-Przepraszam- przyciągnął mnie do swojego ciała i przytulił.
Obróciłam się twarzą do niego, a nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
-Kocham cię- wyszeptał
Usnęłam...
Rozdział 5 - Escape
Chłopak delikatnie się ode mnie odsunął i chciał mnie pocałować. Kiedy dzieliły nas milimetry odsunęłam się od Harry'ego. Spojrzał na mnie zdezorientowany, a w jego oczach widziałam złość
- Siadaj, bo obiad wystygnie. - Powiedział oschle i podszedł do kuchenki. Posłusznie usiadłam na swoim miejscu.
- Jedz. - Chłopak podał mi talerz na którym były położone naleśniki. Wyglądały genialnie i pewnie tak smakowały, ale nie miałam na nie ochoty.
- Czemu nie jesz? - Harry popatrzył się na mnie.
- Nie jestem głodna. Wiem, że postarałeś się i zrobiłeś obiad, ale nie mam ochoty jeść - Popatrzyłam się na niego i odsunęłam od siebie talerz.
- Masz to zjeść!- Krzyknął i rzucił na mój talerz widelec, który trzymał w ręce. Był naprawdę mocno zdenerwowany. - Głucha jesteś?! Nie po to traciłem czas, żeby teraz to wyrzucić! - Powiedział podniesionym głosem. Naprawdę się go boję. Poczułam jak ze strachu do moich oczu napływają łzy. Chłopak chyba zrozumiał, że nie będę jadła (co częściowo było spowodowane tym, że ze strachu nie mogłam nic zrobić) i wstał.
- Chodź tu. - Pokazał palcem miejsce przed sobą. Powoli podeszłam do niego i stanęłam z nim twarzą w twarz. Nasze wzroki się spotkały i staliśmy tak dłuższą chwilę. I wtedy poczułam mocne uderzenie na moim policzku. Automatycznie łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Dlaczego to zrobiłeś?-Zapytałam
- Uratowałem ci życie, więc musisz robić to co ci każe. Gdyby nie ja już byś nie żyła kochanie. - Uśmiechnął się do mnie i znowu chciał mnie pocałować, ale tym razem to ja uderzyłam go w policzek.
- Nie dotykaj mnie. - Odsunęłam się dwa kroki do tyłu. Harry nic nie powiedział, tylko podszedł do mnie i pchnął mnie na ścianę. Uderzyłam o nią z dużą siłą i zsunęłam się po niej na ziemię. Kucnął przy mnie i chwycił
moją brodę.
- Nie sprzeciwiaj mi się, bo pożałujesz. - Wyszeptał i zaczął mnie całować. Objął mnie rękami w pasie, podniósł i przyparł do ściany. Zachłannie wpił się w moje usta i zaczął być coraz bardziej nachalny. Nie wytrzymałam i kopnęłam go kolanem w jego czuły punkt. Chłopak puścił mnie i zwił się z bólu.
- Coś ty zrobiła?! - Krzyknął na mnie. Odwrócił twarz w moją stronę i próbował wstać. Wystraszyłam się jeszcze bardziej niż wcześniej (o ile można), więc cofnęłam się do tyłu. Chłopak znów mnie uderzył. Zamachnął się aby powtórzyć cios, ale byłam szybsza, chwyciłam w rękę torebkę (którą dzięki Bogu tu zostawiłam), po czym wybiegłam z kuchni. Przebiegłam przez korytarz i otworzyłam drzwi wyjściowe. Już miałam przebiec przez próg i wybiec na ulicę, kiedy poczułam na nadgarstku silną dłoń Harry'ego.
- Nigdzie nie pójdziesz! - Krzyknął.
- Puść mnie! - Podniosłam na niego głos i wtedy stało się coś bardzo dziwnego. Chłopak puścił moją dłoń, jego oczy złagodniały
- Przepraszam Nathalie. Ja nie chłciałem... - Wyciągnął rękę w moim kierunku i chciał pogłaskać mnie po policzku
- Zostaw mnie! - Uderzyłam rękę Harry'ego, na co ją cofnął i kolejna fala łez zaczęła spływać po moich policzkach. - Nienawidze cię! Słyszysz?! Zostaw mnie w spokoju raz na zawsze! Było mi dobrze i nagle pojawiłeś się ty i wszystko schrzaniłeś! Nie chcę ciebie więc widzieć. - Ostatnie zdanie powiedziałam spokojniej niż wcześniejsze i wybiegłam na ulicę. Rozejrzałam się dookoła i pobiegłam w lewą stronę, czyli do centrum miasta.
- Nathalie! Wracaj tu! Słyszysz?! - Usłyszałam, jak chłopak za mną woła. Nie mam zamiaru tam postawić mojej stopy nigdy więcej. Dobiegłam do centrum i gdy byłam pewna, że Harry za mną nie idzie zwolniłam tępo. Zaczęłam błądzić po mieście i bez celu chodzić od sklepu do sklepu. Myślałam nad wszystkim co się zdarzyło i przypomniałam sobie, że Harry ma klucze od mojego domu. Super. Teraz nie mam nawet gdzie spać. No po prostu genialnie. Usiadłam na ławce w parku i znów zaczęłam (choć nieudolnie) odpowiadać sobie na pytanie: Co ja mam teraz zrobić?!
- Siadaj, bo obiad wystygnie. - Powiedział oschle i podszedł do kuchenki. Posłusznie usiadłam na swoim miejscu.
- Jedz. - Chłopak podał mi talerz na którym były położone naleśniki. Wyglądały genialnie i pewnie tak smakowały, ale nie miałam na nie ochoty.
- Czemu nie jesz? - Harry popatrzył się na mnie.
- Nie jestem głodna. Wiem, że postarałeś się i zrobiłeś obiad, ale nie mam ochoty jeść - Popatrzyłam się na niego i odsunęłam od siebie talerz.
- Masz to zjeść!- Krzyknął i rzucił na mój talerz widelec, który trzymał w ręce. Był naprawdę mocno zdenerwowany. - Głucha jesteś?! Nie po to traciłem czas, żeby teraz to wyrzucić! - Powiedział podniesionym głosem. Naprawdę się go boję. Poczułam jak ze strachu do moich oczu napływają łzy. Chłopak chyba zrozumiał, że nie będę jadła (co częściowo było spowodowane tym, że ze strachu nie mogłam nic zrobić) i wstał.
- Chodź tu. - Pokazał palcem miejsce przed sobą. Powoli podeszłam do niego i stanęłam z nim twarzą w twarz. Nasze wzroki się spotkały i staliśmy tak dłuższą chwilę. I wtedy poczułam mocne uderzenie na moim policzku. Automatycznie łzy zaczęły spływać po moich policzkach.
- Dlaczego to zrobiłeś?-Zapytałam
- Uratowałem ci życie, więc musisz robić to co ci każe. Gdyby nie ja już byś nie żyła kochanie. - Uśmiechnął się do mnie i znowu chciał mnie pocałować, ale tym razem to ja uderzyłam go w policzek.
- Nie dotykaj mnie. - Odsunęłam się dwa kroki do tyłu. Harry nic nie powiedział, tylko podszedł do mnie i pchnął mnie na ścianę. Uderzyłam o nią z dużą siłą i zsunęłam się po niej na ziemię. Kucnął przy mnie i chwycił
moją brodę.
- Nie sprzeciwiaj mi się, bo pożałujesz. - Wyszeptał i zaczął mnie całować. Objął mnie rękami w pasie, podniósł i przyparł do ściany. Zachłannie wpił się w moje usta i zaczął być coraz bardziej nachalny. Nie wytrzymałam i kopnęłam go kolanem w jego czuły punkt. Chłopak puścił mnie i zwił się z bólu.
- Coś ty zrobiła?! - Krzyknął na mnie. Odwrócił twarz w moją stronę i próbował wstać. Wystraszyłam się jeszcze bardziej niż wcześniej (o ile można), więc cofnęłam się do tyłu. Chłopak znów mnie uderzył. Zamachnął się aby powtórzyć cios, ale byłam szybsza, chwyciłam w rękę torebkę (którą dzięki Bogu tu zostawiłam), po czym wybiegłam z kuchni. Przebiegłam przez korytarz i otworzyłam drzwi wyjściowe. Już miałam przebiec przez próg i wybiec na ulicę, kiedy poczułam na nadgarstku silną dłoń Harry'ego.
- Nigdzie nie pójdziesz! - Krzyknął.
- Puść mnie! - Podniosłam na niego głos i wtedy stało się coś bardzo dziwnego. Chłopak puścił moją dłoń, jego oczy złagodniały
- Przepraszam Nathalie. Ja nie chłciałem... - Wyciągnął rękę w moim kierunku i chciał pogłaskać mnie po policzku
- Zostaw mnie! - Uderzyłam rękę Harry'ego, na co ją cofnął i kolejna fala łez zaczęła spływać po moich policzkach. - Nienawidze cię! Słyszysz?! Zostaw mnie w spokoju raz na zawsze! Było mi dobrze i nagle pojawiłeś się ty i wszystko schrzaniłeś! Nie chcę ciebie więc widzieć. - Ostatnie zdanie powiedziałam spokojniej niż wcześniejsze i wybiegłam na ulicę. Rozejrzałam się dookoła i pobiegłam w lewą stronę, czyli do centrum miasta.
- Nathalie! Wracaj tu! Słyszysz?! - Usłyszałam, jak chłopak za mną woła. Nie mam zamiaru tam postawić mojej stopy nigdy więcej. Dobiegłam do centrum i gdy byłam pewna, że Harry za mną nie idzie zwolniłam tępo. Zaczęłam błądzić po mieście i bez celu chodzić od sklepu do sklepu. Myślałam nad wszystkim co się zdarzyło i przypomniałam sobie, że Harry ma klucze od mojego domu. Super. Teraz nie mam nawet gdzie spać. No po prostu genialnie. Usiadłam na ławce w parku i znów zaczęłam (choć nieudolnie) odpowiadać sobie na pytanie: Co ja mam teraz zrobić?!
sobota, 18 stycznia 2014
Rozdział 4
-Masz pięć minut żeby się spakować-Poszłam po torbę i zaczęłam wrzucać do niej moje ciuchy.
Kiedy byłam spakowana poszłam do przedpokoju gdzie stał Harry i bez słowa wyrwał mi torbę.
Wyszliśmy z mieszkania. Zamknęłam drzwi. Chciałam schować klucze do kieszeni spodni, ale on mi je zabrał mówiąc:
-To nie będzie ci już potrzebne - schował je do kieszeni swojej kurtki
- Harry, dlaczego taki jesteś? Dlaczego ci tak na mnie zależy? - zapytałam
-Powiedziałem coś! Idziemy! - złapał mnie za rękę, nie stawiałam oporu. Bałam się...
Byliśmy na parkingu. Nagle ujrzałam jak wyciąga kluczyki swojego samochodu. Wow. On ma czerwone ferrari.
-Wsiadaj - powiedział chłodno otwierając mi drzwi samochodu.
On poszedł do bagażnika i schował tam moją torbę, a ja siedziałam w środku na przednim siedzeniu.
Jechaliśmy w ciszy, nagle na światłach odezwał się do mnie :
-Nathalie, ja chciałem cię przeprosić, ja nie powinienem się tak zachować. Wiem, że ty się mnie boisz, ale nie masz czego, ja poprostu chcę cię chronić, rozumiesz? - łzy spływały po moich policzkach, odjechaliśmy gdy zapaliło się zielone światło.
-Nathalie, odpowiedz mi na moje pytanie - nadal płakałam
- Harry ja rozumiem, ale ja nie chcę tak żyć. Ja chcę wrócić do domu...
Podjechaliśmy pod piękną willę, jego willę
-Chodź księżniczko - wziął moją torbę i mnie za rękę.
Weszliśmy do środka. Boże jak pięknie.
-Kotku idź pozwiedzać nasz dom, a ja przygotuję obiad- mówił słodko
Poszłam na górę.Jezu.Cztery łazienki, sześć pokoi,sauna, basen na zewnątrz i ogromna kuchnia z jadalnią.
-Nie,muszę się ogarnąć, nie mogę być z nim tylko ze względu na to wszystko- myślałam
-Nathalie-zawołał.
-Tak? - zapytałam
-Proszę,zejdź na dół- zeszłam
Podszedł do mnie i przytulił mówiąc:
-Teraz zawsze będziemy razem jadać obiady, kolacje i śniadania,a później dołączą do nas nasze dzieci. Kocham cię-pocałował mnie w policzek
Nic nie odpowiedziałam, odpływałam w jego ramionach... Czy ja się zakochałam?
Kiedy byłam spakowana poszłam do przedpokoju gdzie stał Harry i bez słowa wyrwał mi torbę.
Wyszliśmy z mieszkania. Zamknęłam drzwi. Chciałam schować klucze do kieszeni spodni, ale on mi je zabrał mówiąc:
-To nie będzie ci już potrzebne - schował je do kieszeni swojej kurtki
- Harry, dlaczego taki jesteś? Dlaczego ci tak na mnie zależy? - zapytałam
-Powiedziałem coś! Idziemy! - złapał mnie za rękę, nie stawiałam oporu. Bałam się...
Byliśmy na parkingu. Nagle ujrzałam jak wyciąga kluczyki swojego samochodu. Wow. On ma czerwone ferrari.
-Wsiadaj - powiedział chłodno otwierając mi drzwi samochodu.
On poszedł do bagażnika i schował tam moją torbę, a ja siedziałam w środku na przednim siedzeniu.
Jechaliśmy w ciszy, nagle na światłach odezwał się do mnie :
-Nathalie, ja chciałem cię przeprosić, ja nie powinienem się tak zachować. Wiem, że ty się mnie boisz, ale nie masz czego, ja poprostu chcę cię chronić, rozumiesz? - łzy spływały po moich policzkach, odjechaliśmy gdy zapaliło się zielone światło.
-Nathalie, odpowiedz mi na moje pytanie - nadal płakałam
- Harry ja rozumiem, ale ja nie chcę tak żyć. Ja chcę wrócić do domu...
Podjechaliśmy pod piękną willę, jego willę
-Chodź księżniczko - wziął moją torbę i mnie za rękę.
Weszliśmy do środka. Boże jak pięknie.
-Kotku idź pozwiedzać nasz dom, a ja przygotuję obiad- mówił słodko
Poszłam na górę.Jezu.Cztery łazienki, sześć pokoi,sauna, basen na zewnątrz i ogromna kuchnia z jadalnią.
-Nie,muszę się ogarnąć, nie mogę być z nim tylko ze względu na to wszystko- myślałam
-Nathalie-zawołał.
-Tak? - zapytałam
-Proszę,zejdź na dół- zeszłam
Podszedł do mnie i przytulił mówiąc:
-Teraz zawsze będziemy razem jadać obiady, kolacje i śniadania,a później dołączą do nas nasze dzieci. Kocham cię-pocałował mnie w policzek
Nic nie odpowiedziałam, odpływałam w jego ramionach... Czy ja się zakochałam?
czwartek, 16 stycznia 2014
Rozdział 3
Bałam się jutra, nie wiedziałam do czego zdolny jest ten chłopak. Spojrzałam na na telefon : 24:00,a jutro praca... Wzięłam szybki prysznic i po północy leżałam już w łóżku...
*godzina 10:00*
- O kurwa, zaspałam- krzyknęłam
Nagle usłyszałam jak mój telefon wibruje. To był szef.
- Nathalie, do jasnej cholery - gdzie ty jesteś?! A te dwa ostatnie dni? Czemu nie byłaś w pracy ?! Za co ja ci płacę?! - powiedział wkurzony.
- Szefie ja yyyy... Zostałam napadnięta i pobita - odpowiedziałam mu z nadzieją,że nie stracę pracy.
- Wiesz, że ja jestem bardzo wymagający... Jest dużo osób chętnych na twoje miejsce, więc niestety zwalniam cię - powiedział
Rozłączyłam się i zaczęłam płakać...
-Za co ja teraz będę żyć i studiować?! Co ja teraz zrobię?! - myślałam
Nagle usłyszałam, że ktoś puka do moich drzwi...
-To był on, uśmiechnięty, w ręku trzymał bukiet róż
Wręczył mi go i powiedział;
-Nathalie przepraszam, nie powinienem ci grozić... Zrobiłem to dlatego, bo mi na tobie zależy,zrozum...
Zaniemówiłam...
- Harry ja też cię chciałam przeprosić, ja poprostu nie jestem przyzwyczajona do tego, że ktoś o mnie dba, od 3.roku życia mieszkałam w domu dziecka...
-Kotku teraz już zawsze ktoś będzie się o ciebie troszczył - Gdy wypowiedział te słowa jakoś tak zrobiło mi się lepiej..
- Księżniczko, a teraz pakuj swoje, rzeczy..
- Harry dlaczego? Mi tu jest dobrze to mój dom.
- Ja słyszałem twoją rozmowę, wiem, że nie masz pracy - zaszokował mnie
- Ale to jest moje życie nie wtrącaj się w nie! - krzyknęłam
- Jeszcze kurwa zobaczymy! Pakuj się i mnie nie denerwuj- wyciągnął pistolet z kieszeni swoich spodni...
*godzina 10:00*
- O kurwa, zaspałam- krzyknęłam
Nagle usłyszałam jak mój telefon wibruje. To był szef.
- Nathalie, do jasnej cholery - gdzie ty jesteś?! A te dwa ostatnie dni? Czemu nie byłaś w pracy ?! Za co ja ci płacę?! - powiedział wkurzony.
- Szefie ja yyyy... Zostałam napadnięta i pobita - odpowiedziałam mu z nadzieją,że nie stracę pracy.
- Wiesz, że ja jestem bardzo wymagający... Jest dużo osób chętnych na twoje miejsce, więc niestety zwalniam cię - powiedział
Rozłączyłam się i zaczęłam płakać...
-Za co ja teraz będę żyć i studiować?! Co ja teraz zrobię?! - myślałam
Nagle usłyszałam, że ktoś puka do moich drzwi...
-To był on, uśmiechnięty, w ręku trzymał bukiet róż
Wręczył mi go i powiedział;
-Nathalie przepraszam, nie powinienem ci grozić... Zrobiłem to dlatego, bo mi na tobie zależy,zrozum...
Zaniemówiłam...
- Harry ja też cię chciałam przeprosić, ja poprostu nie jestem przyzwyczajona do tego, że ktoś o mnie dba, od 3.roku życia mieszkałam w domu dziecka...
-Kotku teraz już zawsze ktoś będzie się o ciebie troszczył - Gdy wypowiedział te słowa jakoś tak zrobiło mi się lepiej..
- Księżniczko, a teraz pakuj swoje, rzeczy..
- Harry dlaczego? Mi tu jest dobrze to mój dom.
- Ja słyszałem twoją rozmowę, wiem, że nie masz pracy - zaszokował mnie
- Ale to jest moje życie nie wtrącaj się w nie! - krzyknęłam
- Jeszcze kurwa zobaczymy! Pakuj się i mnie nie denerwuj- wyciągnął pistolet z kieszeni swoich spodni...
Rozdział 2
... Ten wzrok, te oczy, ten ton...
- Nie możesz mi rozkazywać. - Starałam się powiedzieć tak, aby mój ton ma nie pokazywać ,że sie boje, lecz chyba to nie wyszło, bo chłopak lekko się zaśmiał.
- Ależ ja ci nie rozkazuje... - Powiedział spokojnie.
- Twój wybór. Ale jeśli nie zgodzisz się z własnej woli, załatwimy to inaczej.- Mówiąc ostatnie słowa zbliżył się do mojej twarzy i pocałował mój policzek.
- Pa skarbie... - Powiedział i wyszedł. Tak jak się zjawił tak zniknął. I dobrze. Nie dość, że jestem sama, bez nikogo, to jeszcze brakuje mi tu do szczęścia natarczywego chłopaka. Ja nawet nie wiem ile ma lat. Gdzie mieszka. Jak ma na nazwisko. Nie wiem o nim nic. Kompletnie nic. Patrzyłam się przez okno i myślałam, co zrobić z tą sytuacją, kiedy do pomieszczenia weszła pielęgniarka.
- Dzień dobry Nathalie jak się czujesz? - Podeszła do mojego łóżka.
- Dobrze. Tylko boli mnie trochę ręka na łokciu. - Odwróciłam się w stronę pielęgniarki.
- Łokieć cię boli, bo przy upadku zdarłaś z niego naskórek. Oprócz tego wszystko jest w porządku. - Uśmiechnęła się do mnie.
- Wieczorem dostaniesz wypis i wrócisz do domu. - Odłożyła moją kartotekę i wyszła z pomieszczenia.
* cztery godziny później*
Stoję przed szpitalem. Rozejrzałam się dookoła, aby sprawdzić czy Harry'ego nigdzie nie ma i szybkim krokiem ruszyłam w kierunku mojego domu. Kilkanaście minut później byłam pod drzwiami i spokojnie weszłam do mojego mieszkania. Usiadłam na kanapie i usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a. Odblokowałam telefon i ją przeczytałam.
xxx
Jutro przyjadę do ciebie i albo pojedziesz ze mną, albo pogadamy inaczej.
Kocham cię słońce. Harry.xxx
Zablokowałam z powrotem telefon i rzuciłam go obok siebie. Nie lubię tego chłopaka. Prawda jest przystojny, a jego oczy są nieziemskie, lecz ta jego pewność siebie i nachalność sprawiają, że już czuję do niego niechęć. Nie powiem mu "Tak chcę być twoją dziewczyną", ale po jego zachowaniu w szpitalu wiem, że jest nieobliczalny i trochę się go boję... Boże co ja mam zrobić?!
*Bohaterka - Nathalie Kalley*
___________________________________________________________________________________
Cześć!
Więc, to jest już 2 rozdział! Podoba sie? Chciecie kolejny?? ;**
Komentujciee ;)
- Nie możesz mi rozkazywać. - Starałam się powiedzieć tak, aby mój ton ma nie pokazywać ,że sie boje, lecz chyba to nie wyszło, bo chłopak lekko się zaśmiał.
- Ależ ja ci nie rozkazuje... - Powiedział spokojnie.
- Twój wybór. Ale jeśli nie zgodzisz się z własnej woli, załatwimy to inaczej.- Mówiąc ostatnie słowa zbliżył się do mojej twarzy i pocałował mój policzek.
- Pa skarbie... - Powiedział i wyszedł. Tak jak się zjawił tak zniknął. I dobrze. Nie dość, że jestem sama, bez nikogo, to jeszcze brakuje mi tu do szczęścia natarczywego chłopaka. Ja nawet nie wiem ile ma lat. Gdzie mieszka. Jak ma na nazwisko. Nie wiem o nim nic. Kompletnie nic. Patrzyłam się przez okno i myślałam, co zrobić z tą sytuacją, kiedy do pomieszczenia weszła pielęgniarka.
- Dzień dobry Nathalie jak się czujesz? - Podeszła do mojego łóżka.
- Dobrze. Tylko boli mnie trochę ręka na łokciu. - Odwróciłam się w stronę pielęgniarki.
- Łokieć cię boli, bo przy upadku zdarłaś z niego naskórek. Oprócz tego wszystko jest w porządku. - Uśmiechnęła się do mnie.
- Wieczorem dostaniesz wypis i wrócisz do domu. - Odłożyła moją kartotekę i wyszła z pomieszczenia.
* cztery godziny później*
Stoję przed szpitalem. Rozejrzałam się dookoła, aby sprawdzić czy Harry'ego nigdzie nie ma i szybkim krokiem ruszyłam w kierunku mojego domu. Kilkanaście minut później byłam pod drzwiami i spokojnie weszłam do mojego mieszkania. Usiadłam na kanapie i usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'a. Odblokowałam telefon i ją przeczytałam.
xxx
Jutro przyjadę do ciebie i albo pojedziesz ze mną, albo pogadamy inaczej.
Kocham cię słońce. Harry.xxx
Zablokowałam z powrotem telefon i rzuciłam go obok siebie. Nie lubię tego chłopaka. Prawda jest przystojny, a jego oczy są nieziemskie, lecz ta jego pewność siebie i nachalność sprawiają, że już czuję do niego niechęć. Nie powiem mu "Tak chcę być twoją dziewczyną", ale po jego zachowaniu w szpitalu wiem, że jest nieobliczalny i trochę się go boję... Boże co ja mam zrobić?!
*Bohaterka - Nathalie Kalley*
___________________________________________________________________________________
Cześć!
Więc, to jest już 2 rozdział! Podoba sie? Chciecie kolejny?? ;**
Komentujciee ;)
wtorek, 14 stycznia 2014
Rozdział 1
Był chłodny, jesienny wieczór, wracałam z pracy.
Mam na imię Nathalie i mam 18 lat, pracuję w H&M ,bardzo mi zależy na tej pracy ,ponieważ studiuję, a moi rodzice wyjechali gdy miałam 3 lata zostawili mnie. Mieszkałam w domu dziecka. W wieku 16 lat przeprowadziłam się z Irlandii do Londynu i tak już zostało. Mieszkam w bloku, w skromnym jednopokojowym mieszkaniu, to mi wystarcza.
Szłam zamyślona, nagle usłyszałam jakieś szepty i śmiechy za mną, odwróciłam się i ujrzałam około 20 zakapturzonych mężczyzn, zaczęłam biec, ale oni mnie dogonili. Zostałam pobita i okradziona, leżałam nieprzytomna. Całe zajście obserwował zielonooki chłopak o bujnych lokach, to on uratował mi życie...
*godzinę później*
Obudziłam się w szpitalu, a on siedział przy moim łóżku obserwując mnie... Boże, jaki on jest przystojny...
-Witaj piękna- powiedział
-Cześć, dziękuję Ci za uratowanie mi życia- odpowiedziałam nieśmiało oczarowana jego pięknym głosem.
-Jestem Harry- podał mi rękę
-A ja Nathalie- wysunęłam lekko rękę w jego stronę, a on zaczął całować siniaki, które były na niej - czułam się tak wspaniale. -Zajmę się tobą, aż nie wyzdrowiejesz, a nawet dłużej - powiedział nie przestając całować moich dłoni.
-Harry, ale ja Ciebie praktycznie nie znam, nie wiem kim jesteś, ile masz lat, czego ode mnie chcesz... -Chcę miłości- powiedział słodko
-Ale..- nie wiedziałam co mam odpowiedzieć na jego wyznanie.
- Nie ma "ale" , jesteś moja, rozumiesz?!- powiedział agresywnie
Byłam przerażona... Ten wzrok , te oczy, ten ton...
_______________________________________________________________________________
HEJ DOPIERO ZACZYNAM WIĘC PROSZĘ WAS O WSKAZÓWKI ;) CHCECIE NEXT'A??
Mam na imię Nathalie i mam 18 lat, pracuję w H&M ,bardzo mi zależy na tej pracy ,ponieważ studiuję, a moi rodzice wyjechali gdy miałam 3 lata zostawili mnie. Mieszkałam w domu dziecka. W wieku 16 lat przeprowadziłam się z Irlandii do Londynu i tak już zostało. Mieszkam w bloku, w skromnym jednopokojowym mieszkaniu, to mi wystarcza.
Szłam zamyślona, nagle usłyszałam jakieś szepty i śmiechy za mną, odwróciłam się i ujrzałam około 20 zakapturzonych mężczyzn, zaczęłam biec, ale oni mnie dogonili. Zostałam pobita i okradziona, leżałam nieprzytomna. Całe zajście obserwował zielonooki chłopak o bujnych lokach, to on uratował mi życie...
*godzinę później*
Obudziłam się w szpitalu, a on siedział przy moim łóżku obserwując mnie... Boże, jaki on jest przystojny...
-Witaj piękna- powiedział
-Cześć, dziękuję Ci za uratowanie mi życia- odpowiedziałam nieśmiało oczarowana jego pięknym głosem.
-Jestem Harry- podał mi rękę
-A ja Nathalie- wysunęłam lekko rękę w jego stronę, a on zaczął całować siniaki, które były na niej - czułam się tak wspaniale. -Zajmę się tobą, aż nie wyzdrowiejesz, a nawet dłużej - powiedział nie przestając całować moich dłoni.
-Harry, ale ja Ciebie praktycznie nie znam, nie wiem kim jesteś, ile masz lat, czego ode mnie chcesz... -Chcę miłości- powiedział słodko
-Ale..- nie wiedziałam co mam odpowiedzieć na jego wyznanie.
- Nie ma "ale" , jesteś moja, rozumiesz?!- powiedział agresywnie
Byłam przerażona... Ten wzrok , te oczy, ten ton...
_______________________________________________________________________________
HEJ DOPIERO ZACZYNAM WIĘC PROSZĘ WAS O WSKAZÓWKI ;) CHCECIE NEXT'A??
Subskrybuj:
Posty (Atom)